Fanatyk Kartonu Forum Kartonowe

E-zin Kartonowych Fundamentalistów ;-)   

Numer 3 - Wrzesień 2004

Spis treści: Zapowiedzi, Co w sieci piszczy, Recenzje, Relacje z budowy

Powrót do strony głównej

Fanatyk Kartonu #02  <>  Fanatyk Kartonu #04

Witam.

"Fanatyk Kartonu" ukazuje się już po raz trzeci. W dziale "Modele Fanatyka Kartonu" znajdziecie kolejne modele do wydrukowania i sklejenia. W tym numerze są to dwa samoloty w skali 1:200, podrasowany przez "Chopina" Hellcat Grzegorza Nowaka (w nowym malowaniu i z dodatkowym zbiornikiem paliwa) oraz Supermarine Walrus Dmitra Hotkina.

"Fanatyk Kartonu" ukazuje się prawdopodobie po raz ostatni pod tą domeną. W związku z planowaną chęcią zdobycia 100% rynku czasopism dla modelarzy kartonowych :-), od numeru czwartego, będziemy jako niezależny dział forum modelarskiego "www.konradus.com". Ma to na celu dotarcie do większej rzeszy czytelników (łatwiejszy adres, lepsze możliwości techniczne, szybsze dotarcie do nowych odbiorców, konkursy!!). Oczywiście nie zapomnimy o innych forach, tak jak zawsze będą tam się ukazywały zapowiedzi nowych nuermów Fanatyka.

Jak zawsze zapraszam wszystkich chętnych do współpracy przy pisaniu recenzji i relacji. Zapraszam także autorów modeli oraz wydawnictwa do umieszczania na stronach Fanatyka Kartonu darmowych modeli dla naszych czytelników. W tym numerze zamieszczamy, przekazane przez wydawnictwo GPM specjalnie dla nas, zdjęcia nowego modelu lotniskowca USS "Saratoga" w skali 1:200 "Galeria".

 

Przemek "Homik" Bogusz

 

kontakt z "redakcją:
fanatyk_kartonu@gazeta.pl

NOWOŚCI i ZAPOWIEDZI

Wydawnictwo pana Halińskiego zapowiada na koniec września model radzieckiego myśliwca Polikarpow I-16 Rata. Malowanie, z tego co wydawnictwo zaprezentowało w zapowiedzi, będzie z czerwca 1941 roku. Cena sugerowana 22 zł, czyli tyle samo co za większe modele Fw190 i P-40E.

 

Wydawnictwo GPM zapowiada na koniec września USS Saratogę w skali 1:200. To chyba będzie "model roku 2004". Cena jeszcze nie znana. Do modelu, opróch częsci fototrawionych będzie można dokupić żywiczny kadłub - zapowiedź nowego działu dodatków do modeli?? Ciekawe jak na to spojrzą sędziowie na konkursach.

Rozmiar: 6561 bajtów

Wydawnictwo Shipyard wznowiło w sierpniu model kecza moździeżowego HMS Granado (skala 1:96, cena ok.52zł). W modelu znajduje się również szalupa z HMS Bounty w skali 1:48.

 

Rozmiar: 16337 bajtów

 

Nie reklamując się, jak zawsze, wydawnictwo JSC wydało ostatnio kilka modeli pojazdów w mało popularnej skali 1:72. Modele są wydane bardzo przyzwoicie, tak pod względem graficznym jak i technicznym. Najciekawiej wygląda model mostu Baileya wraz z ciężarówką Studebaker. Cena modeli to około 9zł, za zeszyt. W pozostałych zeszytach znajdujemy technikę niemiecką: PzKpfw III ausf. M + Stug III ausf. B, oraz PzKpfw VI Tiger + cięzarówka Krupp Protze

 

Rozmiar: 13720 bajtówRozmiar: 14072 bajtów

Nowe wydawnictwo Angraf zapowiada swój drugi modele, nie jest to wbrew wcześniejszym zapowiedzią ciągnik FAMO, tylko parowóz Ty-45. Cena podobnie jak Ty-2 ok.75zł.

Rozmiar: 10663 bajtów

Długo milczący HobbyModel, wydał w sierpniu model rakiety Titan II w skali 1:33 (ok. 25zł).

Rozmiar: 9216 bajtów

Z Orlika ukazał się kolejny niecodzienny model lotniczy, jest to Norhtrop XP-56 Black Bullet (ok.16zł) pana Grzelczaka. Kolejny rzadki samolot i dobrze!!! Mam nadzieję że Orlik nie zapomni o miłośnikach poloników i wyda np. P.46 Sum lub P.24.

Rozmiar: 16730 bajtów

W połowie września, bez uprzednich zapowiedzi ukazał się model Bristol Beaufightera z serii Kartonowe Hobby wydawnictwa Answer (skala 1:50, cena 10zł).

Rozmiar: 9133 bajtów

Mały Modelarz znów nas zaskoczył, zamiast zapowiadanego modelu F-14 Tomcat ukazał się model żaglowca Cutty Sark (skala 1:150, cena 12zł) autorstwa pana Zuzańskiego. Wbrew obawom nie jest to przerysowany model pana Karpińskiego z lat 80-tych, tylko nowe opracowanie. Model ciekawy, choć tak jak zwykle z błędami drukarskimi, dobrze, że niewielkimi.




CO W SIECI PISZCZY... J

Powrót do spisu treści

Dziś "matka" wszystkich forum modelarskich w Polsce.Polska Witryna Modelarska była pierwszą tak dużą stroną dla pasjonatów modelarstwa, każdego rodzaju, od kartonu po RC. Swoją świetność przeżywała na przełomie wieku, teraz z uwagi na rozrost forum tematycznych PWM, jest jakby skarbnicą wiedzy, a nie aktualności tematycznych. Warto ją jednak zobaczyć ze względu na jej bogactwo zebrane przez wiele lat istnienia.

Polska Witryna Modelarska 




RECENZJE J

Powrót do spisu treści

Nowe, trzecie, tysiąclecie, wydawnictwo pana Halińskiego zaczęło od wydania świetnego modelu myśliwca z II Wojny Światowej - Nakijama Ki 43 Hayabusa. Wcześniej ten samolot wydał tylko Mały Modelarz we wczesnych latach osiemdziesiątych, więc miłośnicy "japiszonów" byli/są bardzo uradowani z modelu tego podstawowego myśliwca armii japońskiej.

Hayabusa powstał jako następca popularnego Ki 27 Nate. Miał on za zadanie zawierać wszystkie nowinki techniczne (np. chowane podwozie, większa prędkość, ...), przy zachowanej znakomitej manewrowości. Prototyp Oscara wzniósł się w powietrze w styczniu 1941, a produkcję seryjną podjęto w kwietniu tego roku. Ki 43 był zaskoczeniem dla pilotów ABDA, mimo słabego uzbrojenia (2x7,7mm a potem 2x12,7mm) wygrywał większośc pojedynków z Hurricanami czy też Buffalo. Od końca 1943, wraz z wprowadzeniem Mustangów, nowych wersji Lightningów, zakończyła się dominacja Oscarów w Azji. Maszyna przedstawiona w wycinance z Kartonowego Arsenału, przedstawia maszynę Ki 43-II Ko porucznika Yohei Hinoki, dowódcy 3 Chutai 64 Sentai. Por. Hinoki zestrzelił w sumie 12 maszyn alianckich, w tym 25.11.43 cztery w jednym locie (P-51, P-38, i dwa B-24).

Model Ki 43 autorstwa pana Andrzeja Halińskiego, składa się z dwóch arkuszy B4 kartonu z częściami, 1 arkusza offsetowego z wręgami i 3 stron instrukcji z opisem i rysunkami. Rysunki montażowe jeszcze nie w formie, obecnie znanych renderingów 3D, ale także bardzo czytelne. Samolot jest przedstawiony w standardowym kamuflarzu lotnictwa armii japońskiej, czyli powierzchnie górne zielone, dolne srebrne. Mimo zastosowania, srebrnej farby, papier w modelu jest matowy, a nie kredowy, co jest dużym ułatwieniem dla, szczególnie młodszych stażem, modelarzy. Oscar jest silnie waloryzowany, głównie poprzez odsłonięcie zielonej farby aż do aluminium. Mimo iż nie jestem zwolennikiem modeli waloryzowanych, to jednak w Ki 43 podoba mi się konsekwencja wydawcy - ślady eksploatacyjne są nawet na podłodze kabiny pilota, w miejscu gdzie nogi obsługują orczyk. Sam model skleja się wyśmienicie, o czym mogą świadczyć liczne modele na konkursach i relacjonowane na forum modelarskich. Jako, że Oscar nie jest modelem tak skomplikowanym jak ostatnie myśliwce z "czarnego wydawnictwa" (P-51D, P-39N), może byc niezłym zaznajomieniem się z techniką wykonywania modeli superskomplikowanych, jakimi są ostatnie modele os pana Andrzeja.

Autor: Krzysztof Kokoć. Dawno dawno temu z jakieś 9 lat wstecz nie istniało dla mnie modelarstwo kartonowe, a raczej jedyne jakie istniało to plastykowe i do tego w skali 1:72. Wszystko się zmieniło pewnego lipcowego dnia na obozie żeglarskim, rozmawiałem sobie z dużo starszym kolegą z wachty nie żeglarskiej (jemu nie chciało się dostać do żeglarskiej bo patent już miał a ja pływam tak jak pływałem - 50m a potem U-boot) o modelach ja mu, że kleje plastyki. On mi na to, że to dla małp, że prawdziwym wyzwaniem jest karton. Puściłem to mimo uszu ale gdzieś tam począł kiełkować bunt! Co ja sklejam modele dla małp!? Ja Ci jeszcze pokaże!

I tak nadeszły kolejne wakacje, skończyłem podstawówkę i było mnóstwo czasu. Kilka dni wcześniej ojciec robił porządki w archiwalnych "SP" i wśród nich znalazł się "Model kartonowy" nr2. Tematem była Avia S-99. Czyli piękny przykład na "Polak potrafi". Gdy wydawano tą wycinankę (rok 1984;-) ) cenzura nie dopuszczał do druku modeli maszyn niemieckich z okresu II wojny światowej. Autor p. Mirosław Zbryt opracował więc Messerschmitta 109G/K w barwach Czechosłowackich. Po prostu po wojnie Czechosłowacy poskładali elementy tych maszyn które czekały na montaż w fabryce Skoda i tak powstała Avia S-99. Potem wymieniono oryginalny silnik DB 605A na Junkers 211 i tak powstał samolot S-199 - ironia historii. Konstrukcja niemiecka, montowana w Czechosłowacji a użytkowana w Izraelu z gwiazdami Dawida na skrzydłach. Życie potrafi płatać figle. Prawda?

Zanim powstał mój pierwszy kartonowy model kilka razy zderzył się mocno ze ścianą, tak wyładowywałem wściekłość że nie mogę dokleić wręg do poszycia. Za każdym razem gdy miałem dość mówiłem sobie, że przecież nie może mnie pokonać kartka papieru. I tak zaczęła się mój flirt z kartonówkami. Ten pierwszy model nadal wisi na honorowym miejscu mimo że powykręcany jak po jakieś straszliwej chorobie. Po kilku latach tą samą wycinankę znalazłem w poznańskim antykwariacie , nie zastanawiałem się kupiłem za 2.50 i z łezką w oku co jakiś czas ja przeglądam.

Model wydany jest na 4 arkuszach A4,bez żadnych przesunięć koloru względem linii obrysu, kwaśnego papieru (taniego ale nietrwałego) który teraz ma kolor lekko brudno - żółty. Instrukcja to rys historyczny, opis budowy podzielony na grupy: kadłub, skrzydła, centropłat itd. ( 2 strony) i strony dobrych rysunków. Wszystko ładnie się uzupełnia i dobrze prowadzi po budowie miniatury - nie miałem żadnych problemów co gdzie i jak przykleić. Dzięki alternatywnym częścią takim jak statecznik pionowy czy oszklenie kabiny możemy wykonać model Messerschmitta 109G lub K, lub Avii S-99. Wycinanka posiada wnętrze kabiny, nie posiada niestety luków podwozia, ale autor przewidział, możliwość wykonania maszyny ze schowanymi kołami dlatego na arkuszach znajdują się dwie wersje pokryw luków. Dodatkowo możemy wykonać zaczep i dodatkowy zbiornik paliwa co uatrakcyjnia wygląd modelu. Podsumowując model jest niezły, nawet jak na dzisiejsze standardy, może druk nie ten i poziom szczegółowości nie najwyższy ale instrukcja i spasowanie części na bardzo wysokim poziomie.

Pod koniec 2002 roku, wyszedł styczniowo-lutowy numer Małego Modelarza z czołgiem Cromwell IV. Model w skali 1:25, zaprojektował pan Mistewicz, a drukarni nie udało się go zepsuć, dzięki temu został on uznany za jeden z najlepszych modeli pancernych tego roku ;)

Czołg Cromwell IV był szybkim pojazdem pancernym przeznaczonym głównie do rozpoznania i szybkich wypadów. Chwalono jego armatę 75mm, oraz prędkość 40 mph (64km/h), słabą jego stroną była z kolei konstrukcja wieży, która nie pozwalała pociskom przeciwnika na ześlizgnięcie się z niej. Cromwelle od 1943 do 1947 roku, były na wyposażeniu 1 Dywizji Pancernej gen. Maczka. Miniaturą osobistego czołgu generała Maczka jest właśnie miniatura zawarta w wycinance Małego Modelarza. MOdel przedstawia czołg dowodzenia (czyli zamiast armaty 75 mm, drewniana atrapa) "HELA".

Model skałada się z 10,5 arkusza A4 z częściami, oraz licznymi stronami z opisem i rysunkami montażowymi. Tak jak zwykle w modelach pana Mistewicza, instrukcja jest kompletna i klarowna. Model skleja się dobrze, choc jak każdy czołg wymaga wiele wysiłku przy montowaniu układu napędowego i gąsienic. Cromwell z Małego Modelarza może być chlubą tego wydawnictwa, żadnych kłopotów z drukiem, świetny temat, niska cena (8zł), bardzo dobre opracowanie. Jedyne co mnie laika (w życiu sklejone tylko 2 pojazdy pancerne), troszkę irytuję to właśnie to ciekawe malowanie. O ile się nie mylę Cromwell był wydany już dwa razy wcześniej (MM i Terpol, ale to był ten sam model p.Wasiaka) i w obu miał on malowanie "HELI". Wolałbym jakąś "szeregową" maszynę z 10PSK, ale to taki minus szukany na siłe :)


Dwaj panowie G., Składanek i Nowak :) przyczynili sie do nadrobienia wieloletnich zaległości dotyczących polskiej floty w kartonie. Grzegorz Nowak jako autor zaprojektował, prawie wszystkie nasze niszczyciele z okresu II Wojny (Grom, Ślązak, Krakowiak, Kujawiak), których brakowało na rynku. Wydanie trzech Huntów II zawdzięczamy Grzegorzowi Składankowi (Kujawiak ukazał się w zaprzyjaźnionym wydawnictwie Answer), który podjął ryzyko wydania tych okręcików. Ciekawe będzie tez ich porównanie z Huntem IV pana Bonesa, który na dniach znadjzie się w sklepach.

Hunty II były niszczycielami eskortowymi przeznaczonymi do osłony konwojów przed atakiem U-Botów i lotnictwa. ORP Ślązak (eks-HMS Bedale), został ukończony 30.04.1942 roku, a 09.05 podniesiona na nim polską banderę. Już w sierpniu tego roku brał udział w słynnej bitwie pod Dieppe, w czasie której zestrzelił na pewno 4 niemieckie samoloty, a także wspierał atak lądowy wojsk kanadyjskich. Do czasu inwazji w Normandii, ORP Ślązak pracował głównie w eskorcie konwojów. W czasie D-Day i potem, aktywnie uczestniczył w atakowaniu wojsk niemieckich na wybrzeżu. 09.07.1944 wziął do niewoli, pojazd Neger (mikro-okręt podwodny). Po zakończeniu wojny, nie udało się polskim władzom przejęcie Huntów i ORP Ślązak stał się ponownie HMS Bedale. Od 1959 do 1979 roku służył we flocie indyjskiej jako Godavari.

Jak model wygląda w środku? Ślicznie :) Każdy z Huntów składa się z 6 arkuszy A4 kartonu z częściami, oraz jednego z wręgami, resztę wycinanki zapełniają czytelne rysunki montażowe. Wydawca starał się o zamieszczenie modelu w atrakcyjnym malowaniu i chociaż Ślązak jako jedyny z trójki jest w miarę "szary", to jednak mi się podoba najbardziej. Kamuflaż szaro-jasnoszaro-błękitny, oraz druk 3D nadają mu po sklejeniu bardzo realistyczny wygląd. Ogólnie mówiąc, modele te są przeznaczone dla średniozaawansowanego modelarza. Nie zaskakują jakimiś specjalnymi utrudnieniami, ani mnogością "mikrodetali", ot idealne modele na zimowe wieczory, które nie zajmą nam więcej niż 50 cm miejsca na półce.

Answer ostatnio wydał pierwszy (mam nadzieję że nie ostatni) numer, nowej serii "ModelArt - Edycja Polska". Zawarto w nim model MiGa-3 pana Zarkova, znanego na Zachodzie projektanta modeli katonowych. Ja w tym numerze Fanatyka Kartonu chciałem przedstawić inny model tego autora, Curtiss P-40M Kittyhawk, który ukazał się w "ModelArt - Russian Edition".

P-40M jest świetnie wydanym modelem, tak pod względem graficznym jak i technicznym. Model składa się z 4 arkuszy kredowego kartonu z częściami, kilku arkuszy offsetowych z wręgami, oraz paskami papieru do podklejenia wręg. Instrukcja jest typowa dla modeli p.Zarkova i przypomina te z modeli plastikowych, na szczęście poza pewnymi wątpliwościami dotyczącymi kabiny, wyjaśnia nam wszystko "co i jak". Sam model nie jest skomplikowany i raczej nie zadowoli miłośników "manetki gazu złożonej z 30 elementów". P-40M nie posiada także wnęk podwozia, choć nadrukowana tekstura jest o wiele ładniejsza niż czarne pole w analogicznych modelach polskich. Na szczęscie, wykonanie wnęk podwozia w Curtissie nie jest trudne. W modelu zawarta jest także folia do wykonania oszklenia kabiny, nie było to dziwne (podobne folie umieszcza EMA2000), ale ma ona nadruk części kartonowych, tak więc jest pewność dokładnego wycięcia, a także znika problem z naklejaniem ram limuzynki od wewnątrz.

Podsumowując, jest to niezły temat dla miłośniów Curtissów P-40 (tej wersji nie wydał jeszcze nikt), ale trudny do zdobycia. Jest szansa, że Answer wyda ten model w "Edycji Polskiej", co udostępni go polskim modelarzom. Model rosyjski jest dla nas stosunkowo drogi (choć niestety gonimy już do takich cen) i bez kosztów przesyłki (w przeliczeniu na złotówki) kosztuje ok.30 zł




RELACJE Z BUDOWY J

Powrót do spisu treści


Autor: CRS. Piszę swój pierwszy artykuł do Fanatyka Kartonu, bo z rana Homik oglosił mi zmiane zasad - nie mówisz,że nie napiszesz to znaczy, że już sie zgodziłeś napisać artykuł i to nie jeden! O nie nie co to to to nie! Tak dobrze to nawet w USA nie ma! To by było tyle tytułem wstępu. Jako temat przewodni miało być o modelach. Skrobnołem się po czaszce i modelach myśle, ale ja nic prawie przecież nie skleiłem, a porządnie to już zupełnie wcale. Więc drogą eliminacji padło na moje ostatnie dzieło - japoński niszczyciel Matsu z wydawnictwa Fly model (Gomix).

Budowa rozpoczeła się jak zwykle od szkieletu (ha ha aleś ty dowcipny). Pasował ślicznie! No prawie wcale nie trzeba bylo go szlifowac (co potem widać), poszycie dna także pasowało, ale to mi nie przeszkodziło w kiepskim go wykonaniu więc musiałem włączyć moją chęć eksperymentacji i zaczęło się szpachlowanie! Użyłem szpachli samochodowej chemoutwardzalnej przez którą to o mało nie straciłem domu (taaak śliczny zapach wyczuwalny jeszcze przez 3 dni na samym dole klatki schodowej). Nie wiem gdzie popełniłem błąd, przy wyborze szpachli, czy przy dawce utwardzacza, ale potem szlifowanie było katorgą, przez co skończyło się nieco za wcześnie niż powinno ;) Co też zresztą widać. Tak klepać moge o każdej części, ale kto by to potem czytał? Ogólnie w modelu pasowało wszystko. Jedyne zastrzerzenia miałem co do koloru wycinanki - jakaś zieleń. Na skutek tego został mój model pomalowany, co chyba mu pomogło. Model bardziej wprawionym modelarzom daje duże możliwości waloryzacji elementów, poprzez dokładanie drabinek, można zrobić lepsze wnętrze mostka, przeszklić je, ... . Duża ilość drucianych elementów i szablonów do wykonania podnosi atrakcyjność wyglądu tego okręciku. Te wszystkie relingi na kominach i na wyrzutni torped są masakryczne.

Teraz parę uwag. Pierwszą mam co do umiejscowienia wyrzutni torped. Wchodzi ona tam na mocny wcisk i jest to jeden z niewielu mankamentów (oczywiście samego modelu nie mojego wykonania, bo tych jest od groma). Kolejnym mankamentem jest instrukcja, zrobiona na zasadzie "części od 1 do 150 skleić ze sobą, gotowy model odstawić na półkę". Rysunki montażowe także nie zawsze rozwiewały moje wątpliwosci co do danych części. Moim skromnym zdaniem model nadaje się dla początkującego modelarza, ale troszkę starszego, gdyż 10-latek może mieć problemy z instrukcją i wymienionymi wyżej szablonami i drucikami. Więc jeśli ktoś chce go popełnić to serdecznie polecam, gdyż to pierwszy mój "jako-tako" sklejony okręcik :)






  Powrót do spisu treści


www.konradus.com Get Firefox!