Fanatyk Kartonu Forum Kartonowe

E-zin Kartonowych Fundamentalistów ;-)   

Numer 12 - Grudzień 2006

Spis treści:
ZapowiedziRelacjeRecenzje

Szanowni czytelnicy!

W ten grudniowy ciepły dzień, oddaję w Wasze ręce kolejny, szczęśliwym zbiegiem okoliczności, dwunasty numer "Fanatyka Kartonu".

Na wstępie pragnę złożyć najserdeczniejsze życzenia z okazji nadchodzących świąt Bożego Narodzenia, żeby wszystkie modele sprawiały Wam wiele satysfakcji, aby wymarzone tematy niedługo się ukazały ale przede wszystkim Wam i Waszym rodzinom życzę dużo zdrowia i pomyślności.

W numerze tym znajdziecie, Szanowni Czytelnicy, nowości i zapowiedzi, relacje z budowy Fi 103 "REICHENBERG" i festiwalu modelarskiego w Łodzi.

Chciałbym również zaprosić wszystkich czytelników do podzielenia się swoimi wrażeniami z klejenia modeli, uchylenia rąbka tajemnicy Waszych warsztatów, może coś co wydaje się wam jasne i oczywiste dla wielu z nas modelarzy okaże się niesłychanie ułatwiającą prace nowością.

Krzysztof Kokoć

 

kontakt z "redakcją":
fk@konradus.com
pogadaj (GG 5.0) 468794


NOWOŚCI i ZAPOWIEDZI


GPM wypuścił na rynek dwa modele miniaturowych okrętów podwodnych używanych podczas II wś. przez Krigsmarine: Hecht (1:25, 18zł), Molch (1:25, 18zł). Miłośnicy kolei otrzymają dwie miniatury SM30, SM41 (1:87, 12zł) oraz barakowozy i stacja transformatorowa w skali HO, TT, N. Fani lotnictwa z okresu I wś. otrzymali wycinankę kolejnego wodnosamolotu Friedrichshafen FF33E (1:33, 25zł). Wznowienia doczekała sie wycinanka MiG-a 21 w wersji MF, autor przewidział możliwość wykonania modelu z oznaczeniami: Polski, Czechosłowacji, Wietnamu, Węgier, Chorwacji, ZSRR (1:33 20zł)

   
 


Wydawnictwo "HOBBY model" uzupełniło swoją kolekcję modeli kosmicznych o rakietę Diamant B (1:33 15zł autor: M.Grabowski)


Wydawnictwo Modelik odkurzyło i poprawiło modele krążowników USS Indianapolis (1:200, 36zł autor:R. Bones) i Emden (1:200, 36zł, autor: R. Bones). Całkowitą nowością i nie lada gratką dla "kolejarzy" jest miniatura parowozu Od2 (P4.2) (1:25, 66zł, autor: J.Kołodziej)

  


Po raz kolejny Answer sprawił radość miłośnikom pierwszo wojennych "druciaków", tym razem modelem Friedrichshafen FF33E (1:33, 22.99zł autor: S.Śliwiński). Sympatycy współczesnych lokomotyw ucieszą się na wieść o modelu EP 09 (1:25, 98,99zł, autor: D. Wandke)

 


W wydawnictwie Orlik ukazał się model brytyjskiego samolotu myśliwsko-bombowego (w malowaniu polskim) DH Mosquito FB VI (1:33, 24zł autor: Ł Fuczek).


Kartonowy Arsenał wydał zapowiadany jakiś czas temu model Ki-43 II Hayabusa (1:33, 28zł). Jest on dostępny w dwóch wersjach tzn. na papierze matowym (łatwiejsze kształtowanie) i kredowym (genialna imitacja czystego aluminium).


W Małym Modelarzu ukazał się model flagowego okrętu lorda Nelsona HMS Victory (1:200, 18zł autor: P.Zuzański), dedykowany jest on raczej doświadczonym modelarzom. W następnym numerze zapowiadany jest model japońskiego czołgu TYP 1 " CHI-HE"


WAK systematycznie uzupełnia kolekcje modeli z okresu wojny polsko-bolszewickiej, tym razem w nasze rece oddany zostanie model Ansaldo A1 "Balilla" w malowaniu 7 Eskadry myśliwskiej (1:33, 15zł autor: M.Lewan). Natomiast w WAK Extra ukażą się dwie wycinanki dla najmłodszych "Patrol saperski" i "Strażacki wóz dowodzenia" (1:32, 1,50zł autor: P.Dejnak)

  


JSC wydał miniaturę norweskiego ciężarowca wpływnego WILLIFT EAGLE (1:400, 22zł)


Za naszą wschodnią granicą wydawnictwo Oriel wypuściło na rynek kilka ciekawych modeli, w śród najnowszych znajduje się: rosyjska lokomotywa z 1901 roku Ow (1:30, ok.33zł), pojazd budowlany Kirowiec 700A (1:33, ok.25zł), radziecki myśliwiec z okresu IIwś. w malowaniu francuskiego pułku "Normadie-Niemen" (1:33, ok. 25zł), wodnosamolot Sz-2 (1:33, ok. 24zł), myśliwiec I-1 (1:33, ok.23zł), samochód pożarniczy Kamaz 53215 (1:32, ok.10zł), dwa pojazdy rosyjskiej milicji KAvZ 3244 i VAZ 21093 (1:32, ok10zł)

     
   


Czeski Modelex wypuścił na rynek dwa modele ciężarówek rodzimej produkcji: Tatra 813 Kolos (1:32, ok. 39zł), Tatra 815 4x4 Dakar 2006 (1:32, ok. 145 Kc)

 


Za naszą zachodnią granicą również kwitnie modelarstwo, znana dobrze naszym marynistą firma HMV wydała model współczesnego tankowca TMS SEATROUT (1:250, 99zł)


Wszystkie informacje pochodzą ze stron wydawnictw i sklepów wysyłkowych.


RELACJE

Powrót do spisu treści

Autor: Alamo

Witam wszystkich, Przedmiotem moich rozważań będzie mały modelik ,ale jednak mający w sobie to coś co sprawiło, że go jednak polubiłem. Jest to POCISK PILOTOWANY Fi 103 "REICHENBERG" , zaprojektowany przez Pana Grzelczaka i wydany przez Małego Modelarza w numerze 4-5/96(wydanie łączone, w numerze Samolot Rakietowy "Natter" i Ju 87 G-2)

kliknij dopiero po wczytaniu całego wątku

Model ma ponad dziesięć lat i był już klejony i prezentowany na forach modelarskich. Opinie o jego sklejalności były bardzo niepochlebne, ot takie małe, pokraczne i jak to stwierdziła moja kochana żona ( przeciwniczka modelarstwa) wyglądające jak zielona rura na cygaro. Dlaczego więc go skleiłem?. Podczas klejenia poprzedniego modelu wiele czasu poświęciłem na poszukiwania sposobów poprawienie i poszerzenie swojej wiedzy w zakresie modelarstwa kartonowego. Pomocne w tym wszystkim były fora modelarskie na których o wiele lepsi niż ja prezentują i prowadzą relacje z aktualnych prac. Kilka miesięcy wcześniej, podczas jednego z takich posiedzeń przy komputerze ,pomimo późnej pory, moje oczy nagle otworzyły się szeroko .Przeczytałem o takim cudzie zwanym BCG.

kliknij dopiero po wczytaniu całego wątku

"Klej wspaniały, klei się czysto i jest bezzapachowy a i sama spoina jest mocna", tak czytałem więc na drugi dzień kupiłem to coś w pierwszym lepszym sklepie papierniczym. Rozczarowanie przyszło równie szybko jak rósł entuzjazm. Próbowałem skleić tym dwa kawałki papieru .Napaćkałem kleju(a co będę żałował) i trzymam te kawałki razem i czekam. Po minucie sprawdzam a papier jak mokry ręcznik i pięknie się rozkleja. Mowie sobie ,tym się nie da kleić, oddałem więc tubkę żonie do szkoły niech sobie weźmie (jest nauczycielką) niech zna moją dobroć. Jakiś miesiąc temu znowu szperając na forach trafiłem na relację pana Zbyszka S. i Wujka Andrzeja. Ci panowie ,jak dorosły dziecku, pięknie wyjaśnili jak taki klej stosować. Uzbrojony w wiedzę i nowe chęci wygrzebałem ze swojego archiwum (cały pawlacz z modelami) właśnie model pana Grzelczaka. A więc teraz już wiecie ,model został sklejony w 99% klejem BCG (tylko oszklenie kabiny było klejone klejem polimerowym). Aby nim kleić trzeba było całkowicie odmienić swoje przyzwyczajenia w klejeniu. Nie będę tu się rozpisywał jak ten klej nakładać bo naprawdę ww. Panowie lepiej to ode mnie uczynili w swoich relacjach .Mogę tylko dodać, że należy tym klejem najpierw każdą powierzchnie, którą będzie się kleić, zaimpregnować ,nasączyć (nawet krawędzie styku) niewielką ilością kleju ,nakładaną wykałaczką i odczekać 15 do 20 minut aż obeschnie .Przy tak przygotowanym elemencie nakładamy drugą warstwę i kleimy element. Klej łapie szybko i sprawnie. Nawet elementy sklejone na styk po paru minutach trudno jest rozerwać . Przy retuszowaniu np. farbkami akrylowymi najlepiej daną cześć wyretuszować a dopiero potem impregnować klejem. Nie ma żadnych problemów ze sklejeniem tak przygotowanych elementów( niestety części retuszowane farbkami np. Humbrola nawet po nałożeniu kleju i jego obeschnięciu przy próbie sklejenia np. na styk dają mizerny efekt). Jeszcze chciałbym powiedzieć coś na temat podklejenia wręg BCG. Analogicznie tak jak części wycinanki ,tekturę najpierw nasączyłem klejem (a robiłem to mym wielkim paluchem wskazującym).Tektura trochę się odkształciła , ale bez paniki, poczekałem z pół godziny na wyschnięcie i naklejałem wręgi. Poczekałem jeszcze chwilę i wyciągnąłem dwa najcięższe słowniki jakie znalazłem w domu i bach na tekturę. Po paru godzinach wyjąłem wręgi z pod książek i odłożyłem na godzinę (aby klej trochę odparował).Na noc z powrotem pod słowniki. Rano miałem pięknie podklejone , gładkie bez jakichkolwiek zafalowań i zniekształceń , wręgi. Teraz kilka słów o samym modelu. Jak na dziesięciolatka to papier na jakim został model wydrukowany wciąż wygląda jak nowy .Bardzo dobry papier, gruby (w pierwszym momencie myślałem, że za gruby) , nie zżółkł , a i potem nie miałem żadnych problemów z jego kształtowaniem. Nic się nie rozwarstwiało i nie łamało. Co do kształtowania to spróbowałem czegoś nowego niż krawędź mojego biurka. Gdzieś na forum przeczytałem o tym, że ktoś stosuje podkładkę pod mysz i czegoś owalnego. Nie wiele myśląc kupiłem sobie (3zł) miękką podkładkę i podwędziłem dziecku kredkę i ołówek.

kliknij dopiero po wczytaniu całego wątku

A oto efekty kształtowania poszycia na krawędzi blatu biurka.

kliknij dopiero po wczytaniu całego wątku kliknij dopiero po wczytaniu całego wątku

Jak widzicie papier się łamie i widać brzydkie odkształcenia. W Reichenbergu tylko jeden segment zastała ukształtowany na krawędzi mego biurka. Widać na niej właśnie te brzydkie załamania (czerwona strzałka).Muszę zaznaczyć ,że nie zawsze można mieć problemy z łamiącym się papierem kształtowanym na krawędzi biurka lub stołu , to zależy od jakości i czym był model wcześniej impregnowany. Ogólnie pasowalność w tym modelu to tragedia. Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć trzy segmenty w których musiałem skrócić wzdłużnie poszycie. Na drugim zdjęciu możecie też zauważyć czarne smugi farby. Zapomniałem że podczas lakierowania Nitrocellonem farbki akrylowe zostają rozpuszczone przez lakier (musi już tak zostać).

kliknij dopiero po wczytaniu całego wątku kliknij dopiero po wczytaniu całego wątku

Praktycznie wszystkie wręgi były za duże, oprócz jednej ,która była za mała. Używając BCG nie miałem żadnych problemów z zapadającymi lub zniekształcającymi się poszyciami w okolicach wręg(jednak gruby papier modelu i wcześniejsza impregnacja krawędzi klejonych klejem zapobiega takim kłopotom).Skrzydła i kabina nie sprawiały większych problemów. W silniku oczywiście wręgi też były za duże .Przy stateczniku poziomym popełniłem drobny błąd objawiający się nieznacznym zniekształceniem końcówki

kliknij dopiero po wczytaniu całego wątku

Po prostu należało najpierw skleić końcówkę statecznika a dopiero potem naciągnąć go na szkielet. Co wnikliwsi mogą się doczepić co do jaśniejszego odcienia farbki akrylowej użytej do retuszu, ale niestety tak to jest jak się zamawia w internecie posługując się złą paletą barw. No dobrze koniec tego bajdurzenia oto model w całej jego krasie.

kliknij dopiero po wczytaniu całego wątku

Dziękuję wszystkim którzy ,może nieświadomie ,pomogli mi skleić ten modelik. Wykorzystałem i dalej korzystam z wielu porad i niezawodnych sposobów wszystkich kolegów w kartonie za co jeszcze raz wam Dziękuję i Pozdrawiam Alamo



Festiwal Modelarstwa w Łodzi z drugiej strony - moim okiem....

Autor: Grzegorz Nowak

Piątek popołudnie...
Czas zacząć wozić modele na Halę Sportową. Modele popakowane w pudła, tylko włożyć do samochodu i zawieźć. Parę minut i jestem na hali. Są już koledzy. Wyładowujemy wszystko na stoły. Mała burza mózgów, gdzie co ma być. Dobra, tu ustawimy Sierp i Młot, tam okręty, tu konkurs stoisk a tu mikrusy. Boże, ile jeszcze jest miejsca - jeśli nikt nic więcej nie dostawi, to co pokażemy ludziom. Stresik. Taki niewielki, ale już jest. Szybki rachunek w głowie, czy wszystko jest przygotowane. Regulaminy są, kart zgłoszenia też. Nagle upsss.. Jacek mówi, że na kartach zgłoszenia do konkursu mikro nie ma nazwy modeli... Hmm.. będziemy dopisywać ręcznie, już nigdzie tego nie wydrukujemy. Krzyś mówi, ze nie będzie telebimu... no jak to do jasnej anielki, a gdzie pokażemy nasz materiał o Sjestach, a gdzie pokażemy reklamę naszego sponsora nagród na Sierp i Młot. Łapiemy organizatora - no jak to, on przecież tego na 100% nie obiecywał... A więc kaczy kuper! Nagród nie dajemy, zwrócimy sponsorowi - na szczęście Krzyś ma z nim dobre układy. Szkoda też materiału -tyle Radziu się nad nim napracował, a tu nawet nie ma jak laptopa podłączyć bo nie mamy prądu. Krótka chwila umawiania się kto od kiedy jest jutro. Lecimy do domu - czas spać.

Sobota..
Poranek, szybki kurs na halę. Już zaczęli jeździć ci od samochodów spalinowych. Co za hałas, co za smród! Dobrze, że telefon ma wibracje - bo dzwonka nie słychać. A słuchawka powoli zaczyna się rozgrzewać. Dzwonią chłopaki z Wrocławia - już są. Przyjeżdża też ekipa z Warszawy. Dociera Kat. Ktoś musi do nich wyjść. Powoli stoły zaczynają się nam zapełniać, nie jest źle. Przychodzą już pierwsi zwiedzający. Piotrek siada do warsztatów, Rafał zajmuje się Projektem grupowym, Krzysiek wystawą mikro. Ja z Jackiem lecimy do konkursu modeli redukcyjnych a w międzyczasie zajmuję się konkursem stoisk. Marek czeka na przyjezdnych. Sylwek dostał do ręki mikrofon i zaczyna szaleć. Reszta zajmuje się pilnowaniem stoisk i gadaniem z ludźmi. Rozpoczyna się zgłaszania modeli do konkursu redukcyjnego. Kończą nam się numerki startowe. Czekamy - Marek ma przywieźć resztę. Znów stresik. Niemożebny hałas nie ułatwia zebrania myśli a żeby pogadać to trzeba krzyczeć. Cholerne HPI... Są numerki. Można znowu przyjmować modele. W tym samym czasie zbieramy zgłoszenia na konkurs stoisk i na konkurs mikro. Modele na Sierp i Młot tez przybywają.

Południe.
Stoły zapełnione. Nawet ładnie to wygląda, szczególnie jak nie ma niebieskiego dymy ze spalin HPI i coś widać. Konkurs redukcyjny na nieszczęście zaraz przy samym torze HPI. Ciężko zrobić odprawę sędziów - naprawdę trzeba się nakrzyczeć, żeby cos powiedzieć. W końcu każdy z sędziów dostał papiery i ruszyli do oceny. Mogę w końcu odstawić samochód do domu. Ledwo co ruszyłem, już telefon od chłopaków z Festiwalu - gdzie jesteś? Szybciutko do domu i wracam. Uff, hala nadal stoi. Całkiem niezły ruch w środku. A oprócz tego ten smród spalin i hałas. W sumie nikt nie wie po co wychodzimy na zewnątrz na papierosa - przecież w środku nie byłoby różnicy. No chyba że opary paliwa grożą wybuchem. Gdzieś w miedzy czasie gadam a chłopakami z Orlika i z GPMu- pierwsze zakupy! Przewijają się znajomi, widzę Tadeusza Grzelczaka, jest i Piotrek Mazurek.

Wieczór
Pierwsze wyniki klas konkursu. Zaczynamy z Jackiem buchalterię. Stolik niestety jest w okolicy HPI - ciężko wytrzymać. na szczęście niedługo idziemy na Supersjestę. Ekipa powoli dociera do Tawerny. Oj, ilu nas tu - ze 40 osób. Zaczynają się typowe modelarskie rozmowy - kto co kupił, co zaprojektował, jak zrobił. Piwo i jedzenie też jest na miejscu. Pogaduchy, pogaduchy godz. 23 z minutami - trzeba lecieć do domu.

Niedziela
Poranek - szybki kurs na halę. Ciąg dalszy buchalterii około konkursowej. W którymś momencie w końcu musimy wypisać dyplomy, ale jak to zrobić w tym hałasie i huku. Trudno, pakujemy torby i idziemy znów do Tawerny. Tam chociaż cisza i spokój, a przy okazji można zjeść pizzę - bo głód nam zaczyna doskwierać. Jedyne co się niemiłego okazuje, to że nie mamy dyplomów na Sierp i Młot - jakoś organizatorowi umknęła ta sprawa.. Kolejny niefart! Po pewnym czasie wracamy - znajome ekipy już częściowo się rozjechały. Nie zdążyłem się z nimi pożegnać... Przygotowujemy się do zakończenia konkursów. Tu te puchary i nagrody, tam inne. Gdzieś widzę chłopaków jak każdy zajmuje się swoją działką - podział prac podobny jak w sobotę. Po południu zaczynamy ogłaszanie wyników. Niestety, przedtem na hali myśli i nasze rozmowy zagłuszał hałas samochodów HPI, teraz dla odmiany nasze rozdanie zagłuszają decybele z nagłośnienia hali - bo w tym czasie też HPI ma rozdanie nagród... Po ogłoszeniu wyników wszystkich konkursów każdy ma jakąś nagrodę, puchar lub chociaż dyplom oczywiście oprócz swoich modeli... Zbliża się 18.00. powoli koniec imprezy... W końcu cisza... Zaczynamy się pakować, modele do pudeł, papierzyska do torby... Gdzie aparat? Jest - dobrze że chłopaki zrobili mi jakieś zdjęcia - będę mógł w końcu zobaczyć co było na tym Festiwalu... Pakujemy się, każdy pomału zabiera swoje zabawki do domu... i jeszcze jakiś niespełniony kolega z HPI zaczyna jeździć po pustej hali, tak jakby nam brakowało przez całe dwa dni tego smrodu i hałasu.. Może człowieka coś trafić!! Jadę po samochód, Krzysiek i Marek jeszcze mi pomagają popakować moje zabawki... wracam, załadunek i powoli można człapać w stronę domu... Nie, jeszcze nie można - kolega Organizator pyta jak oceniam imprezę, tak na gorąco.. Ocena? Na gorąco? Tez nie ma kiedy - ja już nie wiem jak się nazywam po tej dwudniowej kołomyi a temu na gadanie się zebrało! Jakoś oceniam i spadam. Po drodze jeszcze zostawiam majdan kolegi który miałem na samochodzie i w końcu do przytulnego przytuliska modeli trafiają moje zabawki. Nie ma to jak rodzina, która zawsze ma trochę miejsca i zrozumienia dla hobby!! Wracam do domu.... Jest 22.00. Jak myślę o zaległościach w pracy to aż włos mi się jeży na głowie... Z tym jeżem zasypiam.....

Powyższy tekst jest absolutnie subiektywną relacją z VI Festiwalu Modelarstwa w Łodzi, oczywiście nie ma w nim wielu rzeczy które powinny się w nim znaleźć. Przede wszystkim - brak podziękowań dla Wszystkich Osób, jakie tam były, czy wystawiając swoje prace, czy pomagając w organizacji tej imprezy czy tez po prostu dotrzymując nam towarzystwa Swoją obecnością. Mam nadzieję, że każdy kto chce się dowiedzieć więcej szczegółów co, kto gdzie i jak, zobaczyć zdjęcia, zajrzy na relację z Festiwalu na Forum Konradusa: http://www.konradus.com/forum/read.php?f=27&i=11792&t=11792.



"Model" z okładki

Autor: Krzys

Okładkowy model nie jest moim dziełem, dostałem go w prezencie od koleżanki z pracy znającej moją pasje. Pierwsza myśl po otwarciu pudła z tym łakociem była : "Szkoda go jeść". Samolot dumnie zdobił świąteczny stół i wytrzymał do drugiego święta. Dzięki badaniom organoleptycznym moge ze 100% pewnością stwierdzić że:
- płyta lotniska to "ptetitki" w polewie z ciemnej czekolady
- kadłub skrzydła i statecznik to również "petitki" w polewie z czekolady, wypełniaczem były kawałki ciasteczek ryżowych (więc model nie był w standardzie)
- kabina i wlot powietrza to ptasie mleczko
- oś podwozia i rakiety to podłużna zielona twarda żelka
- koła to musujące cukierki
Czas wykonania takiej łakoci nie jest mi znany. Czas konsumpcji przez dwóch modelarzy i dwoje odszczepieńców to około 10-15 minut.



"Jastrząb" z WAK

Autor: Grzegorz Nowak

Wszyscy "rzucili się" z modelami z WAK na Jesienny konkurs WAK, a ja wolę napisać coś do FK.O czym mowa?..;-)

Jak widać, jak zwykle sklejam coś z szachownicami - tym razem na "deskę kreślarską" wszedł model samolotu PZL P 50 Jastrząb - pierwszy prawdziwy model tego samolotu, a nie "półprodukt" jak wcześniejsze opracowania określił jeden z moich dobrych kolegów. Skala 1:33, opracowanie Marka Pacyńskiego - jak już po początku wiadomo, model wydany przez Przemka "Homika" Bogusza nakładem wrocławskiego wydawnictwa.

Model postanowiłem zrobić poniekąd z przekory - Jastrząb we wcześniejszych opracowaniach które skleiłem (czyli 1:50 z Supermodelu czy 1:50 z Questu) był samolotem, którego... hmm, delikatnie mówiąc, kształt niezbyt mi się podobał. Mówiąc krótko - zawsze twierdziłem, że jest bardzo paskudnym samolotem i nie wiem dlaczego, chyba tylko aby dać upust swojej manii kolekcjonerskiej co do 1939 tylko go robiłem. Przy tym nowym opracowaniu miałem ochotę przekonać się, czy rzeczywiście moje odczuci co do tego samolotu są niezmienne.

Na początek analiza - prosty model, z możliwością wykonania go w barwach 3 jednostek z 112, 113 i 121 Eskadry myśliwskiej. Co prawda wydawca i autor opracowania informują, że model można wykonać w 6 wersjach malowania ale dla mnie zmiana koloru w numerze seryjnym samolotu nie kwalifikuje do aż tak szumnej reklamy. Zresztą, oznaczenie na stateczniku pionowym jest czarne, zatem nie ma dla mnie większego sensu wykonywanie modelu z nr seryjnym w kolorze czerwonym, pozostaje więc oznaczenie czarne. Co do malowania mam jeszcze uwag kilka, zdaję sobie sprawę, że fakt opracowania modelu Jastrzębia w barwach jakiejkolwiek jednostki wojskowej jest typową zabawą w "jakby to mogło wyglądać", ale nie wiem czemu kolor tła w godłach 112 i 113 Eskadry jest biały a nie niebieski jak podaje choćby J.B. Cynk w "Polskim lotnictwie myśliwskim w boju wrześniowym" czy Monografie Lotnicze nr 36 z PZL P. 11c cz.1 czy też ten link: http://www.psr.netfriend.org/mysliwcy/index.html . Na szczęście, kolor godła eskadry krakowskiej nie wymaga poprawek, a zatem mój model będzie "białą 4" ze 121 Eskadry. Model można wykonać z oddzielnymi powierzchniami sterów i lotek, ja jednak mam ochotę to sobie uprościć a tym samym przyspieszyć praca nad nim - wykonam jedynie wnęki podwozia, wnętrze kabiny i silnika ze szczegółów.

Sklejanie zaczynam od segmentów kadłuba mieszczących kabinę pilota. Trochę jest to inaczej opracowane niż do tej pory byłem przyzwyczajony, ale da się skleić. Oczywiście wnętrze wymaga dopasowania do reszty za pomocą papieru ściernego, ale nie jest to coś co strasznie przeszkadza w sklejeniu. Reszta części kadłuba nie sprawia większych problemów. Dziwne i kłopotliwe jest za to mocowanie statecznika poziomego - należy najpierw wykonać pionowy, wyciąć w nim dziurę, a potem w niej zamocować statecznik poziomy - jest to trudne, ale wykonalne. Elementy silnika, śmigła i osłony są opracowane poprawnie i sklejają się bez problemów - podobnie jest ze skrzydłami i podwoziem. Dzięki "dziwnemu" opracowaniu segmentu z kabina pilota skrzydła do kadłuba mocuje się bez trudności. Jedyny "zgrzyt" następuje przy próbie dopasowania owiewki pilota - część nr 30 musi być przyklejona tak, aby nad częścią 2 odstawała na całym obwodzie ok. 1mm - inaczej będziemy mieć w tym miejscu brzydki garb. Innym wyjściem z tej sytuacji jest wykonanie modelu z otwartą owiewką kabiny pilota.

Po zakończeniu prac model polakierowałem dla ostatecznego "wykończenia powierzchni". Efekt - zaskoczył mnie bardzo pozytywnie! W końcu ten samolot wygląda jak powinien wyglądać produkt PZL a nie jakaś niewydarzona kopia Severskiego :-) Zajmie honorowe miejsce na mojej półce modeli obok Wilka i Wyżla. Zainteresowanym tym tematem - polecam!

A na zdjęciach - jak widać, oprócz Jastrzębia - typowy modelarski dylemat - co dalej zrobić... Co z niego wynikło może już w następnym FK... :-D

kliknij dopiero po wczytaniu całego wątku kliknij dopiero po wczytaniu całego wątku kliknij dopiero po wczytaniu całego wątku



Recenzje

USS Indianapolis

Autor: Damian Pliszka

Powrót do spisu treści

Wydawnictwo Modelik opublikowało ostatnio model ciężkiego krążownika USS Indianapolis. Ponieważ jest to jeden z moich ulubionych okrętów, ze względu na jego historie oraz harmonijną, bardzo dynamiczną sylwetkę - niemal od razu wpadł on w moje ręce.

Dla przypomnienia. USS Indianapolis razem z USS Portland były ciężkimi krążownikami zbudowanymi według ulepszonego projektu poprzedniego typu Northampton. W czasie II Wojny Światowej od 1943 pełnił rolę okrętu flagowego 5 Floty USN pod dowództwem wiceadmirała Raymonda Spruance'a. W toku działań bojowych zdobył 10 Gwiazd Bojowych. Swoją sławę zawdzięcza dwóm wydarzeniom z końcowego okresu służby. Po ukończeniu modernizacji w lipcu 1945 przewiózł ze Stanów Zjednoczonych na wyspę Guam elementy bomby atomowej zrzuconej później na Hiroshimę - mimo swego wieku okręt pokonał trasę w rekordowym tempie. Po dostarczeniu ładunku okręt miał udać się na ćwiczenia w rejonie Filipin, a następnie dołączyć do floty operującej pod Okinawą, Tuż po północy 30 lipca 1945 w połowie drogi między Guam, a Filipinami okręt został storpedowany przez japoński okręt podwodny I-58. W ciągu 12 minut okręt zatonął pozostawiając w wodzie ok. 800 rozbitków (z 1199 marynarzy będących na pokładzie). Splot okoliczności oraz bałagan panujący w dowództwie sprawił, że los okrętu był nieznany aż do 2 sierpnia, gdy wykonujący standardowy lot patrolowy samolot odkrył rozrzucone po oceanie szczątki okrętu i rozbitków. Ocalało jedynie 316 rozbitków, reszta przegrała walkę z oceanem i rekinami. Komandor Mc Vay jako jedyny dowódca USN został postawiony przed sądem wojennym za utratę okrętu w warunkach bojowych.

Model przedstawia USS Indianapolis po jego ostatniej modernizacji w kamuflażu Ms. 22 (Haze Gray i Navy Blue na powierzchniach pionowych i Deck Blue na powierzchniach poziomych). Mamy 9 arkuszy z bardzo ciasno ułożonymi częściami (3 na offsecie z elementami szkieletu i niektórych elementów jak np. lufy dział). Dobór barw wydaje się być prawidłowy - jedynie pokłady są zbyt jasne. Niestety na jasnych barwach jest dość wyraźnie widoczny raster. Model opracowany jest komputerowo, co ostatnio stało się standardem. Model jest dość szczegółowy - ilość drobnicy na pokładzie i nadbudówkach zadowoli chyba każdego. Ciekawie wygląda imitacja wykładziny przeciwpoślizgowej na pokładach i oznaczenia zwycięstw na pomoście dowodzenia. Podział burt pozwala na prawie całkowite ukrycie ich łączenia pod pasem opancerzenia - na którym w górnej części odwzorowane tysiące nitów jakimi był on przymocowany do poszycia kadłuba. Minusem jest brak zaznaczenia podziału blach na kadłubie. Uwaga na podwójną numerację części (np. 52). Niektóre elementy okrętu są całkowicie pominięte na rysunkach montażowych, na szczęście elementy mają numerację części mających być do nich dołączonych.

Sporo czasu poświęciłem na porównanie modelu z dostępnymi mi materiałami źródłowymi. Autor niestety nie ustrzegł się kilku błędów merytorycznych: - prawo burtowa katapulta została w lipcu 1945 usunięta i zastąpiona postumentem z szybem wentylacyjnym oraz z podstawą dla dźwigu "w stanie spoczynku", - deskowanie pokładu dziobowego powinno być do samego końca tego pokładu - po macoszemu potraktowano tylną ścianę pokładu dziobowego - należałoby się tu raczej wzorować na tym co jest pokazane w Profilach Morskich i co można zobaczyć na zdjęciach archiwalnych, - pokład nadbudówki rufowej nie wystaje w kierunku rufy, zaś kończy się razem z nią - nadbudówka jest za krótka, brak też wnęk na poziomie pokładu głównego. - pancerz powinien mieć zróżnicowaną grubość, górna część była to dość cienki pancerz, mający na celu wzmocnienie konstrukcji burt, - na obu burtach zaznaczono przewody dostarczające paliwo lotnicze - przewód ten powinien być tylko na prawej burcie. Błędy jakie wymieniłem najbardziej rzucają się w oczy, są też inne, ale nie umniejszają one mojej radości z ukazania się tego modelu.

Do wykonania będą pomocne (dla modelarz chcących model nieco zwaloryzować):
1. Profile Morskie "USS Indianapolis"
2. Warship Pictorial "USS Indianapolis (CA-35)
3. Squadron Signal "US Heavy Cruisers in action p.1"
4. Materiały dostępne w internecie:
http://www.history.navy.mil/photos/sh-usn/usnsh-i/ca35.htm
http://www.navsource.org/archives/04/035/04035.htm


Fanatyk Kartonu w internecie: WWW.FK.KONRADUS.COM / FK@KONRADUS.COM