NOWOŚCI i ZAPOWIEDZI
Wydawnictwo Modelik po raz kolejny wypuściło serię wydawniczych nowości.
Tym razem są to 4 pojazdy i jeden, za to duży, samolot. Dokładniej: Polski
samochód dostawczy FSC "Żuk" A 11B (autor: A. Maciejczak, cena: 21 zł, skala 1:25.
6 arkuszy A4 z częściami i 5 instrukcji) oraz wersja pożarnicza FSC "Żuk" A 15M
(autor: A. Maciejczak, cena: 24 zł, skala 1:25. 8 arkuszy A4 z częściami i 7 instrukcji)
, Radziecki czołg pływający T-37A (autor: J. Janukowicz, cena: 18 zł, skala 1:25. 5
arkuszy A4 z częściami i 6 instrukcji) oraz T-38 (autor: J. Janukowicz, cena: 18 zł,
skala 1:25. 5 arkuszy A4 z częściami i 6 instrukcji), lotniczy rodzynek to wznowienie
samolotu Focke-Wulf Fw-200 "Condor" (autor: B. Czyżyński, przygotowanie graficzne: P.
Kropiwnicki i J. Oleś. Cena: 39 zł, skala 1:33. 12 arkuszy A4 z częściami i 5instrukcji)
Draf-Model po cichutku, bez rozgłosu wydał model pierwszego niemieckiego
okrętu podwodnego z 1903 roku - Forelle (skala 1:50, cena: 12 zł)
Ze strony Renova-Model można pobrać darmowy model fragmentu twierdzy Boyen
(skala 1:150, 2 arkusze A4 z częściami i instrukcja)
Wydawnictwo AH uszczęśliwiło miłośników maszyn "na których walczyli Polacy",
wydając model Spitfire IXc w pustynnym malowaniu "Cyrku Skalskiego" (skala 1:33,
4 arkusze B4 z częściami, cena: 25 zł).
WAK wydał model samolotu Curtiss Tomahawk Mk.IIB (P-40C) w efektownym pustynnym
malowaniu (autor: Ł. Fuczek, skala 1:33. Cena: 23 zł, 6 arkuszy A4 z częściami).
Wydawnictwo Answer wydało model radzieckiego ciężkiego czołgu KW-1 (autor: M.
Herbut, skala 1:25. Cena: 29,99 zł, 13 arkuszy z częściami i 3 z instrukcją)
Poznański Shipyard (chyba nie trzeba pisać, ze wydał żaglowiec), wypuścił na
rynek "klasyczny" model hiszpańskiej fregaty Santa Leocadia (skala 1:96, cena:
68 zł, 27 arkuszy A4 z częściami, 6 szablonów i 14 instrukcji). Wydawnictwo dodało
do swojej oferty kolejny zestaw wycinany laserem. Tym razem to Le Coureur -
francuski przeciwnik wydanego wcześniej HMS Alert. Zestaw zawiera wszystkie niezbędne
do wykonania elementy (bloczki, maszty, itp.). Cena: ok. 350 zł, skala 1:72
Miłośnicy morskich miniatur otrzymali od firmy JSC kilka ciekawych pozycji.
Wśród nich znajduje się brytyjski krążownik HMS Belfast (skala 1:400, cena: 18
zł, 8 arkuszy A4 z częściami, jako dodatek 2 x Supermarine Walrus). Do modelu
można dokupić komplet części wycinanych laserem (cena: 19 zł, "zestaw zawiera
kratowe ramiona żurawi, podpory pomostów, tratwy, detale łodzi, itp."). Miłośnicy
pierwszowojennych pancerników otrzymali model Austro-Węgierskiego okrętu Radetzky
w stanie na 1914 rok (skala 1:250, cena: 42 zł, 14 arkuszy A4 z częściami). Sympatycy
nietypowych jednostek będą mogli skleić model Kazachskiego statku ewakuacyjnego IBEEV 3
(skala 1:100, cena: 24 zł, 9 arkuszy A4 z częściami). Do zestawu można dokupić wycinane
laserowo elementy w cenie 29 złotych.
Wydawnictwo Quest wydało model amerykańskiego myśliwca P-51B Mustang (autor:
M. Pacyński, cena: 5 zł, skala: 1:48), nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie
ciekawe malowanie z testów zdobycznej maszyny przez Luftwaffe.
Firma GPM oprócz "klasycznych" modeli kartonowych wydaje coraz ciekawsze
modele z wykorzystaniem techniki laserowej. Wsród nich znajduje się spora grupa
opisywanych już w Fanatyku dodatków dla "kolejarzy" w skali H0. Ostatnio miłośnicy
dioram kolejowych otrzymali: cztery wersje kapliczek (mury z kamienia, cegły,
piaskowca i otynkowana) (skala 1:87, cena: 9 zł), kiosk z tzw. płyty obornickiej
(skala 1:87, cena: 9 zł). Wydany też został model parowozu TKt 84, opisany w
poprzednim numerze, ale tym razem w całości wycięty laserem z kolorowych arkuszy
kartonu (autor: B. Dobrzyński, skala 1:87, cena 85 zł). Ciekawym dodatkiem dla
miłośników małego lotnictwa (skala 1:50 i 1:72) są modele hangarów z okresu II WŚ i
współczesny (skala 1:48/1:72, cena: 119/109 zł - IIWŚ, 159/129 zł - współczesność).
Elementy zestawu są wycięte laserem.
Jak 15 "Feather" - Modelik 01/05
Autor: Piotr D.
Historia powstania.
Po zakończeniu wojny w 1945 roku rosyjscy konstruktorzy lotniczy
uzyskali dostęp do wynalazków opracowanych w Niemczech. Były wśród nich silniki
odrzutowe BMW-003 i Junkers Jumo-004, stosowane z powodzeniem przez samych Niemców
chociażby w Me 262 i Hs-162. W maju 1945 roku biurom konstrukcyjnym Jakowlewa i
Mikojana zlecono opracowanie samolotów myśliwskich z nowym napędem. W krótkim czasie
powstały samoloty Mig 9 - napędzany dwoma silnikami BMW-003 i Jak 15 - napędzany
jednym silnikiem Junkers Jumo-004. Oba silniki trafiły wkrótce do produkcji seryjnej
pod oznaczeniem RD-20 i RD-10.
Jak 15 był przeróbką samolotu myśliwskiego o napędzie tłokowym Jak 3.
Użyto z niego część środkową, tył kadłuba, skrzydła i podwozie. Silnik zamocowany był
ukośnie w przedniej części kadłuba (co z kolei okazało się dość sporą wadą w trakcie
prowadzenia walki - podczas przyspieszania samolot "uciekał" do góry). Kółko ogonowe
znajdujące się w strumieniu gorących gazów wylotowych z silnika zamieniono na stalową
rolkę. Własnościami lotnymi i wyposażeniem kabiny Jak 15 zbliżony był do samolotów
tłokowych, co ułatwiało pilotom przejście na samoloty z nowym rodzajem napędu.
Pierwszy lot nowego samolotu wykonano 24 czerwca 1946 roku, natomiast 18 sierpnia
Jak 15 został zaprezentowany razem z Migiem 9 podczas obchodów święta lotnictwa na
lotnisku Tuszno pod Moskwą. Wyprodukowano serię informacyjną, która składała się z
15 samolotów. Miały one zostać zademonstrowane podczas obchodów rocznicy Wielkiej
Rewolucji Październikowej w dniu 7 listopada 1946, jednak do pokazów lotniczych nie
doszło ze względu na złą pogodę.
W maju 1947 roku Jak 15 przeszedł próby państwowe i został przyjęty
do wyposażenia lotnictwa wojskowego. Wyprodukowano 280 sztuk, po czym na linię
produkcyjną wszedł Jak 17.
Dane taktyczno-techniczne:
Napęd |
1 silnik turboodrzutowy RD-10 |
Moc |
ciąg 8,83 kN |
Wymiary |
Rozpiętość |
9,20 m |
Długość |
8,70 m |
Wysokość |
2,27 m |
Powierzchnia nośna |
14,85 m2 |
Masa |
Własna |
1 852 kg |
Startowa |
2 742 kg |
Osiągi |
Prędkość max. |
786 km/h |
Pułap |
13 350 m |
Zasięg |
510 km (teoretyczny), ok. 300 km (praktyczny) |
Uzbrojenie |
2 lub 1 działko NS-23 kal. 23 mm (po 60 nabojów) (w górnej części kadłuba) |
Model.
O istnieniu samolotów serii Jak 15/17/23 dowiedziałem się w wieku 11
lat, kiedy dostałem od dziadka książkę "Polskie samoloty wojskowe 1945-1980" autorstwa
A. Morgały. Przykuły one moją uwagę bardzo nietypową sylwetką i pełnymi proletariackiego
ducha opisami;). Zapragnąłem wtedy skleić choćby jeden z tych samolotów. Od tamtej pory
trochę wody upłynęło i w latach 2004-2005 nakładem wydawnictwa Modelik ukazały się
modele całej serii 15/17/23 (do pełni szczęścia brakuje jeszcze prototypu Jak 21);).
Tytułowy Jak 15 wpadł mi w ręce jeszcze w zeszłym roku, ale nie miałem odwagi się za
niego zabierać. Dorosłem do niego jakieś pół roku temu. Pracę nad modelem zacząłem od
bardzo dokładnych oględzin, w trakcie których okazało się, że... niestety Jak 15,
podobnie jak inne modele wydane w tamtym okresie ma nieco skopane kolory. Czerwień
jest nieco wyblakła, arkusze wyglądały tak, jakby ktoś przejechał nimi po podłodze.
Trudno się mówi, z odległości metra i tak nikt tego nie zauważy. Oddziaływanie fizyczne
na model zacząłem od polakierowania arkuszy modelu dwiema warstwami lakieru do drewna
w sprayu. Nie wiem, czy to zasługa tego lakieru, czy samego kartonu, ale części
kształtowało się bardzo wygodnie mimo znacznej jego grubości. Model jest
zaprojektowany metodą "na jedną wręgę", niestety bez pasków łączących. Jako że nie
miałem zaufania co do wytrzymałości i dokładności klejonych w ten sposób segmentów,
wprowadziłem pewną modyfikację. Wręgę skopiowałem na karton 0,5mm i dokleiłem taką
kopię po obu stronach wręgi właściwej. Co 2 mm to nie 1;) Oczywiście, mimo znacznej
grubości kartonu, każdy segment podkleiłem brystolem. Jest to szczególnie ważne
przy ostatnim segmencie kadłuba, ze względu na jego znaczną długość.
.
Dość trudnym elementem modelu są skrzydła. Ich szkielet jest dość... hmm...
dziwny i ubogi.
Do tego mają zmienny skos wzdłuż krawędzi natarcia, co wiąże się
z wklejaniem swego rodzaju "klinów"(zaznaczone na zdjęciu)
Znacznie lepiej jest to rozwiązane w MS 406 z KA, który również posiada zmienny skos skrzydła wzdłuż krawędzi natarcia - poszycie skrzydła jest po prostu podzielone na dwie części.
Pewnych problemów dostarcza również oprofilowanie skrzydło-kadłub. Tą część najlepiej podzielić na dwie mniejsze, rozcinając w miejscu w którym będzie przechodziła krawędź natarcia skrzydła.
Największym babolem tego zacnego modelu jest jednak brak oprofilowania
usterzenia pionowego/poziomego z kadłubem. Podobno wydawca wysyła na życzenie
szablon tego elementu do wydrukowania, ja osobiście tego nie sprawdzałem.
Skorzystałem z dość sporego zapasu koloru i sam dociąłem odpowiednie części.
Do modelu brak jest niestety tłoczonej owiewki (ta od Jaka 3 nie
pasuje), toteż należy ją wykonać we własnym zakresie. Ja jako wzoru dla formy
użyłem kartonowej owiewki (dla wersji uproszczonej). Po sklejeniu utwardziłem ją
cyjanopanem, następnie wypełniłem gipsem, w który zawczasu wsadziłem dwa gwoździe,
żeby było potem jak zamocować kopytko w imadle. Po wyschnięciu wyjąłem kopytko z
formy i oszlifowałem w celu nadania ostatecznego kształtu. Następnie zamocowałem
je w imadle. Folię do bindowania rozgrzałem nad kuchenką i szybko naciągnąłem na
kopytko. Jeśli nie uda się za pierwszym razem, folię można swobodnie wyprostować
rozgrzewając ponownie i próbować dalej.
Podsumowując, pomimo pewnych wad, model po sklejeniu prezentuje
się bardzo ładnie, głównie za sprawą nietypowej sylwetki i ciekawego kamuflażu;-)
Starzy wyjadacze byliby nim raczej niezaspokojeni (ubogie wyposażenie kabiny, luków
podwozia, brak oddzielnych klap, lotek, sterów), ale dla średnio zaawansowanych
zwolenników proletariackiej równości ;-) jest jak znalazł.
Messerschmitt Bf 109E-4 - AH
Autor: Zetpt
Jest to mój debiut na łamach Fanatyka Kartonu. Wypada się przedstawić, więc
nazywam się Zdzisław Ptak a na forum konradusa jestem jako "zetpt". Stali
bywalcy tegoż forum zapewne znają moje relacje z budowy modeli kartonowych.
Będąc na zwolnieniu lekarskim po operacji kręgosłupa zdrowiałem sobie na działce
i spacerując po okolicznych lasach dostrzegłem w jednym z mijanych kiosków na jednym
z długich spacerów zapowiadaną nowość spod znaku AH czyli Messerschmitt Bf 109E-4.
Relacja z budowy tego modelu będzie tylko tu zapewne w kilku
odcinkach ponieważ model pozostał na działce do wiosny.
Zapraszam do obejrzenia cz.1 z ? no właśnie....
Po wstępnych oględzinach zabrałem się za sklejanie tego "cacka".
Narzędzia miałem dość skromne, ale wystarczające do sklejania (taki ekwipunek wyjazdowy).
Efektem tego są takie to wspomnienia:
Po impregnacji arkuszy z modelem za pomocą lakieru po stronie zadrukowanej i
caponu rozcieńczonego rozpuszczalnikiem nitro w proporcji ok. 3:5 zabrałem się
jak nakazuje instrukcja za wyposażenie kabiny.
Elementy kabiny są spasowane tak bardzo, że brakowało miejsca na klej. W takich
sytuacjach radziłem sobie w ten sposób, że rozwarstwianiem papier co dawało mi
trochę miejsca na klej. Tak też postępowałem z elementami obłymi na obudowie silnika.
Wspomnieć muszę o pewnej historii dotyczącej tego modelu. Jak zacząłem budowę ogona to
zauważyłem, że miejsce na statecznik jest zbyt długie i po naklejeniu pozostało taki
małe białe pole. Po rozmowie z p. Halińskim na ten temat okazało się, że to jego błąd
i obiecał naprawić to dodając erratę do kolejnego modelu.
A tak wygląda ten feler po mojej naprawie jeszcze długo przed wydaniem erraty.
Foto=kadłub_08.jpg
Foto=kadłub_09.jpg
Zrobiłem to tak wyciąłem ten mały fragment, delikatnie nacinając karton i zdejmując ok. 1/3
grubości kartonu i w to miejsce wkleiłem, oczywiście rozwarstwiony fragment z zapasu
koloru. Dodam że robiłem to już po sklejeniu statecznika.
To chyba wszystko na temat dotychczasowej budowy tego modelu.
Zapraszam więc do kolejnej relacji, tym razem z budowy skrzydeł.
Breguet XIX B2-WAK 1-2/2007
Autor:A.Szulc
Patrząc na ten model po raz pierwszy zacząłem się zastanawiać co
to niby ma być... Ale gdy otworzyłem wycinankę, od razu obudziły się we mnie pozytywne
odczucia. Model zaprojektowany jest dość szczegółowo, doskonałe kolory bez przesunięć,
wydrukowany na dobrej jakości papierze. Posiada jedną stronę instrukcji pisemnych,
dwie i pół strony rysunków. Model jest wydrukowany na sześciu stronach kartonu formatu
A4, i pół strony papieru. Rysunki montażowe są bardzo szczegółowe i czytelne, widać na
nich każdy detal i niewiele osób będzie miało problem z ich odczytaniem. Ponadto model
posiada ciekawe malowanie z 11 Eskadry Lotniczej, jest to eksperymentalny kamuflaż
który był próbą malowania ochronnego. Samolot z wycinanki brał udział w manewrach w
Powursku w 1930r., był pilotowany przez Olgierda Cumft'a i Tadeusza Nowierskiego.
Rozmiary modelu również są imponujące sklejony powinien mieć rozpiętość aż 45cm(!).
Z pewnością będzie się doskonale prezentował w rogu pokoju pod sufitem ;-)
|