Szanowni czytelnicy minął stary 2006 rok, po przedświątecznym wysypie nowości, większość wydawnictw łapie oddech i czeka odpowiedniej chwili na zaprezentowanie nowości ze swoich stajni.
Wydawnictwo p. Halińskiego zapowiada wydanie w styczniu modelu niszczyciela USS Heermann(1:200, 9 arkuszy B4, autorzy:M. Dworzeckiego i M. Markiewicza, 40zł) Zapowiadany jest również model pancernika Fuso i radzieckiego myśliwca Jak1b.
Kościół Parafialny pod wezwaniem N.M.P. w Porąbce - wyd. Orlik.
Autor: Karol "Kalif" Filak
Mój model Kościoła Parafialnego pod wezwaniem N.M.P. w Porąbce powstał
niejako na marginesie mojej modelarskiej działalności, jako odpoczynek od
plastiku i zarazem wprawka przed czymś większym, kartonowym. Decyzja o jego
budowie zapadła dwa miesiące przed Świętami Bożego Narodzenia. Z założenia
miał to być prezent, który urozmaicił by świąteczną, domową dekorację.
Zdecydowałem się na tę konkretną budowlę, bo spodobała mi się jej zwarta,
zgrabna bryła, której lekkości dodaje szereg przypór i śmiało strzelająca ku
górze wieża.
Model wydrukowany jest bardzo ładnie. Nie ma przesunięć, nie ma skaz.
Realistycznie odwzorowana jest faktura murów. Delikatnie zaznaczono poszycie
dachu kościoła i wież. Numeracja części odpowiada kolejności montażu i tego
się trzymałem. Pełen zapału przystąpiłem do pracy. Instrukcja podaje, żeby
podstawkę nakleić na tekturę o grubości 1 mm, ale ja nakleiłem ją na tekturę
2 mm. Szkielet podkleiłem klejem w sztyfcie f-my Amos. Pozostałe części
sklejałem wikolem lub BCG. Generalnie poszczególne elementy pasują do siebie
niemal idealnie i chyba tylko mój błąd sprawił, że nie bardzo spasował mi
daszek zakrystii. Pomiędzy nim a murem do którego miał przylegać powstała
1÷2 mm szczelina. Musiałem dosztukować pasek papieru. Przykleiłem go na styk
klejem BCG i pomalowałem na kolor zbliżony do reszty daszku, ale i tak ta
"łatka" jest widoczna. No trudno, musiałem to jakoś przełknąć.
Dużo pracy wymaga retusz krawędzi elementów i tutaj też czai się
niebezpieczeństwo. Kiedy malowałem krawędzie gzymsów, zbyt duża ilość farby
wsączyła się w głąb papieru tworząc plamy na powierzchni części. Rzecz
praktycznie nie do naprawienia, chyba, że ... zamaluje się całą część. Tak
też zrobiłem. Wszystkie gzymsy przed przyklejeniem na swoje miejsca
pomalowałem jednolicie tym samym kolorem co retusz. Gdybym wcześniej
zaimpregnował papier, nie doszło by do wsiąknięcia farby.
Jeśli chodzi o dobór koloru do retuszu, to nie podeszłem do tego zbyt
rygorystycznie. Uważam, że w przypadku budowli nie ma to aż tak dużego
znaczenia co przy innych modelach. Najważniejsze, żeby odcień harmonizował z
całością. Ja wybrałem farbkę Humbrol H145 - Matt Medium Grey.
Wykonanie dolnej części kościoła i dużej wieży nie było trudne, ale dość
żmudne z uwagi na szesnaście filarów przyporowych, którymi należało otoczyć
mury. Obawiałem się natomiast wykonania dachów. Bez wątpienia są to te
części modelu, od których zależy końcowy efekt. Wszelkie niedokładności i
zabrudzenia będą tutaj bezlitośnie widoczne. Zgodnie z radą zawartą w
instrukcji, zrezygnowałem ze sklejek i dach dużej wieży kleiłem na styk,
klejem BCG. Dało mi to mocną i co ważne, czystą spoinę. Ostrograniasty
kształt dachu wieży i sygnaturki (małej wieży) uzyskałem żłobiąc po
wewnętrznej stronie rowki igłą krawiecką przeciąganą kilka razy pod ostrym
kątem wzdłuż linijki. Następnie dalej pomagając sobie linijką, zaginałem
element wzdłuż rowków. Ostatecznie z dachów jestem zadowolony (oprócz małej
wpadki z daszkiem zakrystii).
Sygnaturka ma wycinane otwory i przed sklejeniem pomalowałem jej wnętrze na
ciemnoszary kolor, żeby nie straszyła biel papieru. Krzyże na wierzchołkach
po karkołomnym dla mnie wycięciu skalpelem, pomalowałem srebrnym humbrolem i
przykleiłem na styk cyjanoakrylem. Ostatnim akcentem budowy modelu było
umieszczenie dużego krzyża przed wejściem głównym i zawieszenie tablicy
ogłoszeń (a jakże, autor modelu Pan Szymon Kołek i o tym elemencie nie
zapomniał).
Budowa modelu kościoła w Porąbce dała mi dużo satysfakcji. Przed świętami
skończyłem. Polecam wszystkim ten model. Można go świetnie zwaloryzować,
ściągając sobie ze strony Orlika okna i witraże do wydrukowania na
przeźroczystej folii. Ja zorientowałem się w tym, jak już swoje miałem
przyklejone.
Neogotycki styl tej budowli zwiastuje nam sporą ilość gzymsów i przypór do
wykonania i tak w istocie jest, ale za to nie trzeba tutaj prawie nic
zaokrąglać i zwijać. Mówię "prawie", bo są dwa elementy, które należy zwinąć
w tulejkę. To zwieńczenia wież, na których później osadzimy krzyże. Warto
czasem, w ramach odpoczynku, zrobić jakieś odstępstwo od swojej
dotychczasowej "linii modelarskiej" i warto wtedy sięgnąć po model budowli.
Być może przerodzi się to w jakąś stałą sympatię do kartonowej architektury
? Gotowy model cieszy oczy, a mnie cieszy fakt, że mogłem podzielić się z
Wami wrażeniami z budowy.
Za uwagę dziękuję.
Curtiss BF2C-1 Hawk wyd. Answer.
Autor: KPaweł
Witam. Chciałbym Wam przedstawić ostatnio sklejony przeze mnie model
kartonowy, Curtiss BF2C-1 Hawk, wydany przez wydawnictwo Answer jesienią
2006. Modelarstwem kartonowym zajmowałem się kilkanaście lat temu jako
nastolatek, sklejając jeden po drugim ówczesne modele z MM-a (w pełnym
standardzie, nie podejrzewając nawet istnienia takich zaawansowanych technik
jak na przykład retusz krawędzi :). Potem przez parę lat bawiłem się
plastikami, aż w końcu z różnych przyczyn zarzuciłem modelarstwo całkowicie.
W tym roku jednak coś mnie naszło i postanowiłem "znowu sobie posklejać",
traktując to jako idealną odskocznię od codziennych spraw. Hawk jest moim
drugim modelem ukończonym po reinkarnacji. Napaliłem się na niego w chwili
gdy ujrzałem zapowiedź na Konradusie, bo to jeden z tych samolotów co to
"zawsze mi się podobały".
Wrażenia z oględzin wycinanki bardzo pozytywne: śliczny druk, soczyste
kolory, solidny kredowy karton (może nawet nieco zbyt solidny :), sporo
rysunków montażowych. Opis szczątkowy, ale to raczej typowe teraz. Bardzo
rozbudowany szkielet trochę mnie przeraził, więc postanowiłem zamówić wręgi
wycinane laserowo. Natychmiast po otrzymaniu przesyłki z "laserami"
rozpocząłem budowę: oczywiście od złożenia szkieletu i wnętrza kabiny.
W szkielecie niemal wszystko pasuje do siebie idealnie - jedynie wycięcia na
wręgi w podłodze kabiny nie bardzo pasują do wycięć w podłużnicach, a i sam
montaż podłogi wydaje się niemożliwy ze względu na jej sztywność i zamknięty
kształt wręgi na której wisi tablica przyrządów. Ja rozciąłem po prostu tą
wręgę na wysokości poziomej podłużnicy szkieletu i po wklejeniu podłogi
skleiłem ją na nowo. Dość intensywnego szlifowania wymagały "podłużniczki"
dolnych wybrzuszeń kadłuba - aby dopasować ich przekrój do krzywizny wręg.
Elementy szkieletu kleiłem klejem cyjanoakrylowym, co nie było łatwe bo
tekturka bardzo intensywnie "piła" ten klej - myślę że pomogłoby wstępne
polakierowanie wręg albo nasączenie cyjanoakrylem całości. Kratownica na
bokach kabiny była nieco za długa. Pozostałe elementy wyposażenia kabiny
sklejały się bezproblemowo. Tablicę przyrządów próbowałem nieco uplastycznić
kroplami lakieru bezbarwnego na tarczach zegarów. Drążek "zgodnie z
rysunkiem w wycinance" zrobiłem czerwony, a potem zorientowałem się że
wszystkie szablony są w niej rysowane na czerwono... Po skończeniu szkieletu
nadeszła pora na poszycie kadłuba, poczynając od przodu. Pierwsze dwa
segmenty, doklejane do czoła szkieletu, okazały się bardzo trudne do
uformowania - kształt przekroju przechodzi od okrągłego do "podwójnie
wybrzuszonego" na przestrzeni bodajże 4 milimetrów a samo poszycie schodzi
się z wręgą pod bardzo ostrym kątem. Gruby karton również tutaj nie pomaga.
Wielokrotne próby podtłaczania, dociskania i głaskania doprowadziły do
uszkodzenia powierzchni poszycia, więc oba segmenciki zostały ostatecznie
wyrównane szpachlą akrylową i pomalowane
Poszycie przedniej części kadłuba było dość dobrze dopasowane, wymagało
stosunkowo niewielkich korekt (przycinanie rzędu 0,5mm). Z góry założyłem
całkowite rozcięcie segmentów poszycia na mniejsze kawałki wzdłuż bocznych
nacięć, gdyż uformowanie i poprawne przyklejenie całych płacht tak jak
proponuje autor przekraczało moje zdolności. Jak widać w niektórych
miejscach posiłkowałem się paskami papieru naklejanymi na wręgi. Wnęki
podwozia wkleiłem najpierw do szkieletu, a dopiero później segment poszycia,
odwrotnie niż sugeruje autor. Pozwoliło mi to na lepszą kontrolę symetrii
wnęk kosztem nieznacznego przycięcia krawędzi poszycia po montażu. Samo
umieszczenie wnęk wymagało podcięcia niektórych wręg szkieletu, gdyż było
tam nieco za ciasno. Dolna część poszycia była dosyć pracochłonna i wymagała
intensywnego formowania niewielkich segmencików poszycia - pasują one jednak
dość dobrze (przycinanie rzędu grubości linii konturu). Trudne okazało się
dla mnie prawidłowe uformowanie części kadłuba za kabiną (chociaż ma
konstrukcję klasycznych segmentów). Ta część modelu wyszła mi zdecydowanie
najgorzej - przekrój zmienia tutaj kształt dosyć intensywnie, głównie ze
względu na garb za kabiną. Być może lepszym rozwiązaniem byłoby
zaprojektowanie garbu doklejanego od góry? Byłoby to chyba sporo łatwiejsze
w wykonaniu, zwłaszcza dla mniej doświadczonych modelarzy. Niemniej jednak
spasowanie części poszycia jest bardzo dobre - w zasadzie żadnych korekt. Ze
strony graficznej występuje tu pewne niedociągnięcie - przesunięcie nadruku
imitacji poszycia i liter kodowych na prawej burcie (niecały milimetr, ale
widać). Ogon modelu ogólnie skleja się dobrze. Problemy wystąpiły przy
dopasowywaniu stateczników poziomych do kadłuba - było trochę przycinania.
Nie jestem pewien czy to błąd w wyrysowaniu siatek statecznika czy też
niedopasowanie wynikało z niezbyt dokładnie uformowanego kadłuba. Ster
kierunku sprawiał wrażenie, że brakuje w nim części poszycia "zamykającej"
jego bryłę przy połączeniu z kadłubem - pionowa część tego poszycia powstaje
z zawinięcia krawędzi siatek do środka, a brakuje odpowiadającej temu części
poszycia na części ukośnej (u dołu). Dorobiłem odpowiedni element z kartonu
i pomalowałem. Skrzydła sklejają się bez problemów. W górnym płacie
powierzchnie górną i dolną podkleiłem brystolem, wypuszczając jego krawędzie
na zewnątrz poszczególnych elementów tak, aby utworzyły sklejki do montażu.
Krawędź natarcia pozostała nie podklejona, aby ułatwić formowanie -
odpowiednie oklejki zostały naklejone na noski żeberek szkieletu. Krawędzie
natarcia płatów przed formowaniem zostały posmarowane od wewnątrz klejem
BCG, co ułatwia formowanie i utrwala kształt. Końcówki skrzydeł po wstępnym
uformowaniu sklejane były BCG, co pozwoliło na ostateczną korektę kształtu
podczas klejenia.
Montaż skrzydeł do kadłuba jest mocno utrudniony przez brak jakiegokolwiek odniesienia co do prawidłowego wzniosu czy też kąta natarcia. Na kadłubie naniesiono jedynie obrys zewnętrzny owiewek przejścia skrzydło-kadłub. Brak jest jakichś bagnetów lub innego elementu łączącego oba dźwigary. Z uwagi na to, że jest to dwupłat, zachowanie prawidłowych kątów ma decydujące znaczenie dla prawidłowego montażu zastrzałów i górnego płata więc ryzyko zepsucia modelu jest na tym etapie spore. W instrukcji brak jest nawet rzutu samolotu od przodu! Wznios skrzydeł oraz ich kąt zaklinowania ustaliłem metodą "na oko" posiłkując się rzutem bocznym z instrukcji oraz szerokością elementów owiewek łączących skrzydła z kadłubem.
Skrzydła przykleiłem do kadłuba na styk, stosując tymczasowe rozpórki (przyłapane kropelkami wikolu) zapobiegające zmianom wzniosu w trakcie wysychania i kurczenia się kleju.
Montaż skrzydeł do kadłuba jest mocno utrudniony przez brak jakiegokolwiek
odniesienia co do prawidłowego wzniosu czy też kąta natarcia. Na kadłubie
naniesiono jedynie obrys zewnętrzny owiewek przejścia skrzydło-kadłub. Brak
jest jakichś bagnetów lub innego elementu łączącego oba dźwigary. Z uwagi na
to, że jest to dwupłat, zachowanie prawidłowych kątów ma decydujące
znaczenie dla prawidłowego montażu zastrzałów i górnego płata, więc ryzyko
zepsucia modelu jest na tym etapie spore. W instrukcji brak jest nawet rzutu
samolotu od przodu! Wznios skrzydeł oraz ich kąt zaklinowania ustaliłem
metodą "na oko" posiłkując się rzutem bocznym z instrukcji oraz szerokością
elementów owiewek łączących skrzydła z kadłubem. Skrzydła przykleiłem do
kadłuba na styk, stosując tymczasowe rozpórki (przyłapane kropelkami wikolu)
zapobiegające zmianom wzniosu w trakcie wysychania i kurczenia się kleju.
Montaż górnego płata przebiegł bez problemów, chociaż wymagał dużo
cierpliwości i zręczności - łut szczęścia sprawił, że długości zastrzałów
pasowały do przyjętych kątów płata dolnego. Na kadłubie nieprawidłowo
(niesymetrycznie) oznaczono miejsce montażu zastrzałów (przednia "noga" na
prawej burcie ma złe położenie). Odciągi zostały wykonane z drutu stalowego
0,3 mm - są "trochę" za grube ale wyglądają całkiem fajnie. Zupełnie nie
udały mi się osłony karabinów maszynowych na przedniej części kadłuba.
Zrobiłem je od nowa z zapasu koloru, bo te wydrukowane nijak się miały to
nadrukowanych miejsc na kadłubie (za długie o dobrych parę milimetrów).
Podwozie główne - jest w tym samolocie dosyć skomplikowane. Wadą opracowania
są zupełnie dla mnie nieczytelne i wzajemnie sobie przeczące rysunki
montażowe. Sposób montażu wszystkich tych "drucików" trzeba więc przyjąć
trochę na "wyczucie".
Pozostałe elementy - silnik, zbiornik paliwa, osłona kabiny sklejają się w
zasadzie bez problemów. Zarówno zbiornik paliwa jak i okapotowanie silnika
szpachlowałem, bo nie lubię takich "kanciastych", ale części pasują
poprawnie.
Retusz modelu to Humbrol: 191(srebrna), 2(zielona), 60(czerwona,
rozjaśniona), 154(żółta). Jak ktoś ma Revellowską 90-tkę to pasuje nawet
lepiej niż 191 Humbrola. Całość została polakierowana lakierem "Color Spray"
Dupli-color.
Ogólnie model oceniam pozytywnie i polecam, wychodzi całkiem efektownie i
zdecydowanie przyciąga wzrok. Jest jednak dość trudny i wymaga dużej
samodzielności i ostrożności przy jego montażu. Trzeba uważać przy
klejeniu - powierzchnia kartonu jest jakby fabrycznie zaimpregnowana i kleje
wodne jak BCG czy wikol nie trzymają zbyt pewnie (szczególnie gdy
przyklejamy coś do powierzchni z nadrukiem). Gotowy model:
Żandarm z Pierwszego szwadronu regulacji ruchu 1 Dywizji Pancernej
Autor: Rajkub
Prezentowana postać ma przedstawiać, w założeniach, żandarma z Pierwszego szwadronu regulacji ruchu 1 Dywizji Pancernej. W jednostce tej były wżywane między innymi motocykle Harley Davidson WLA
Zdaję sobie doskonale sprawę, że papierowa figurka nigdy nie będzie porównywalna z żywiczną, winylową czy też wykonaną z innego sztucznego tworzywa, ale właśnie cała zabawa polega na tym, żeby była w 100% z papieru
Jak widać na zdjęciach "szkielet" mojej figurki wykonany jest z tektury, wstępne przybliżenie geometrii człowieka wykonane jest z najzwyklejszych rozwijalnych brył. Pasowanych metodą narysuj, przymierz, popraw, przyklej.
Na tej bazie oklejonej za pomocą chusteczek higienicznych i bibułki do zwijania papierosów (jest bardzo cienka i umożliwia zwinięcie rurek o bardzo małych przekrojach) powstała wstępna bryłą naszego motocyklisty.
Po wstępnym malowaniu
zostały "doszyte" kieszenie , zakładka kryjąca guziki w bluzie i zapięcie spodni.
Kieszenie robione tradycyjnie, czyli wycięty z kartoniku szablon samej kieszeni, zaszewki i klapki, następnie oklejone chusteczką higieniczną "uszczuploną" do dwóch warstw, na koniec poszczególne elementy sklejone w całość.
Kieszeń na nogawce pozbawiona zaszewki, ale "lekko wypchana" dodatkowymi warstwami tekturki.
Umundurowanie zostało "wygładzone " warstwą z bibułki papierosowej.
Parę słów o adidaskach :o) Najpierw wykonałem spody, do nich przykleiłem "wręgi" o pomniejszonym obrysie podeszwy.
Noski tłoczone z papieru nasączanego superglutem., przyklejone do "wręgi" i spodu, z tyłu przyklejone wzmocnienia pięt. W tak uformowany spód dokleiłem cholewki. Po zaschnięciu i wzmocnieniu całości cyjanopanem nawierciłem otworki i pozakładałem "sznurowadła" skręcone z bibułki papierosowej.
Opinacze to paski papieru do których przykleiłem po trzy "troki" z klamerkami. Same troki to paseczki papieru z nawierconymi dziurkami, a klamerki to prostokąciki z wyciętymi otworami na troki, wykonane z papieru milimetrowego wzmocnionego cyjanopanem. Imitacja wywiniętych skarpet, to brzeg chusteczki higienicznej , pomalowany, a następnie oklejony dookoła buta.
Mankiety rękawic wykonane ze zwykłego papieru o gramaturze chyba 120g, Środek dłoni wycięty i oszlifowany z tekturki o grubości 2mm. Palce zwinięte z bibułki papierosowej.
Całość wstępnie pomalowana.
Sakwa jest od kompletu z Harleya, natomiast mapę namalowałem na zaimpregnowanej lakierem bezbarwnym w aerozolu bibułce papierosowej.
Szelki wykonane tradycyjnie z papieru ( zwykły 80g) oklejony pojedynczą warstwą chusteczki. Klamry zrobione z papieru milimetrowego utwardzonego cyjanopanem. Ładownica i kabura rewolweru wykonana następująco - tylna ścianka wycięta z papieru ( okolice brystolu) na to naklejony kształt ładownicy / rewolweru , całość oklejona podwójna warstwą chusteczki.
Poszycie spodni "skórą" (karwasze) wykonane z zaimpregnowanej lakierem w aerozolu bibułki papierosowej a potem pomalowanej na kolor ochry i naklejonej na nogawki.
Lakierem w aerozolu impregnuję, gdyż próba bezpośredniego malowania bibułki pędzelkiem prowadzi do zniszczenia bardzo delikatnego papieru.
Na rękawach zamarkowane naszywki "POLAND", a na lewym namalowana oznaka 1 Dywizji Pancernej.
Do pomalowania figurki używałem następujących farb:
mundur - Pactra A69 Polish Khaki II
rękawice,
karwasze na spodniach -Revell 88 - ochra,
gogle - Pactra A25 Armor Sand,
hełm - Revell 66 Olive Drab,
buty - czarny,
rękawice po pomalowaniu pokryte brązowym washem (chyba firmy Cytadele) HGP 027 (zapas po figurkach z Władcy Pierścieni),
opaska na ramieniu - granatowa (mieszanka),
napis MP - czerwony,
twarz malowana farbami olejnymi
I to by było na tyle, pozdrawiam, dziękuję za cierpliwość :o)
Powyższy spis modeli może nie zawierać wszystkich pozycji
wydanych w 2006 roku, dołożyliśmy jednak wszelkich starań aby prawdopodobieństwo
takiej sytuacji było marginalne.
Ceny użyte w statystyce pochodzą ze stron wydawców i sklepów internetowych więc
nie stanowią one oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 Kodeksu Cywilnego :)