NOWOŚCI i ZAPOWIEDZI
Wydawnictwo Orlik wypuściło na rynek 5 nowości. Dwa szlagiery:
radziecki myśliwiec Jak-3 (autor:Ł.Fuczek, cena:20zł, skala 1:33, 5 arkuszy A4 z częściami) oraz
samolot legenda Fokker Dr1 (autor:St. Śliwiński, cena:15zł, skala 1:33, 3,5 arkusza A4 z częściami).
Pierwowzory pozostałych nowości nie są aż tak znane ale modele będą stanowić piękne i nietypowe
uzupełnienie kolekcji. Włoski myśliwiec Ansaldo A-1 Balilla będzie doskonałym uzupełnieniem
rozrastającej się kolekcji samolotów z okresu wojny polsko-bolszewickiej (autor:St. Śliwiński, cena: 16zł, skala 1:33, 3,5Arkusza A4 z czesciami, model w malowaniu "zielonym"),
Miłośnicy polskich samolotów cywilnych otrzymali model awionetki HL-2 Haroldek
(autor:St. Śliwińsk, cena: 10zł, 2,5 arkusza A4 z częściami). Ostatnią zupełną nowością na naszym
rynku jest kanadyjski samolot pożarniczy Canadair CL-215 (autor: P. Dzięgielewski,
cena: 36zł, skala 1:33, 14 arkuszy A3 z częściami,)
Wrocławski WAK uzupełnił kolekcję mniej znanych pojazdów bojowych, czechosłowackim
czołgiem w barwach niemieckich Pz.Kpfw. 35(t) (autor: M.Kurzyński, cena: 29zł,
skala 1:25, 14 arkuszy A4). Fani małych i szybkich okrętów otrzymali model
niemieckiego Schnellboot typu S-100 (autor: M.Lewan, cena:19zł, skala: 1:100,
6 arkuszy A4)
Wydawnictwo Mały Modelarz z tradycyjnym opóźnieniem wydało model
żaglowca HMS Bounty sławnego z buntu marynarzy i kilku ekranizacji tej historii
(autor:P. Zuzański, cena: 12zł, skala 1:100)
GPM wydał 4 modele: niemiecki ciężki krążownik Admiral Hipper
(cena: 70zł, skala:1:200), japoński wodnosamolot M6A1 Seiran (cena: 25zł, skala 1:33),
parowóz towarowy TKt-48 (cena: 12zł, skala 1:87), lokomotywa cargo ET 22-2000 (cena: 12zł, skala: 1:87, 2 warianty malowania).
Zetka cały czas rozpieszcza sympatyków kolei w skali H0. Tym razem otrzymaliśmy
modele lokomotyw ST 44 "Gagarin" (cena: 25zł, skala 1:87) oraz SM 48(TEM 2) (cena: 16zł, skala 1:87)
Wydawnictwo Answer sprawiło ogromną radość sympatykom polskiego lotnictwa wydając
model RWD 14b Czapla (autor: M. Pacyński,cena:22.99zł skala: 1:33, 4 arkusze B4) i samolot bombowy
Airco DH.9 (autor: St. Śliwiński, cena:23.99zł, skala: 1:33, 4 arkusze B4).
Sympatycy japońskiej floty otrzymali model Hatsushimo (autor: M. Herbut, cena:34,99zł,
4 arkusze B4)
Szanowni czytelnicy mam zaszczyt przedstawić wam nowego autora modeli, który
postanowił zadebiutować na naszych łamach! Model który przygotował, mam nadzieję, sprawi
wiele radości wszystkim sympatykom lotnictwa, nie tylko z kraju kwitnącej wiśni.
Wycinanka posiada kilka nieortodoksyjnych rozwiązań, przejrzystą instrukcje rysunkowo - tekstową
i doskonałą szatę graficzną.
Panie, Panowie oto model Yokosuka D4Y2 Suisei (Judy).
Serdecznie gratuluje Panu Andrzejowi Inwald wspaniałego modelu i cieszę się, że mogę go
zamieścić na łamach Fanatyka Kartonu.
Do działu Modele Fanatyka Kartonu
trafił również bardzo ciekawy i bardzo radosny model Starorzymskiej barki desantowej
autorstwa Mariusza "Pulpetto" Grzywacza. Miejmy nadzieje, że to początek serii czerpiącej inspiracje
z komiksowo-bajkowych konstrukcji.
Yamahy YZF - R1
Autor: Rafał "Viper" Żurawski
Jest to mój debiut w Fanatyku Kartonu, więc może się przedstawię. Na imię mam Rafał. Na niebieskim forum znany jako Viper. Ksywka ta pochodzi nie z Top Guna ;), ale od mojego ulubionego samochodu. Modele sklejam od 5 roku życia - pierwszym moim "dziełem" był RWD - 5 nieśmiertelnej firmy Plastyk Pruszków. Plastiki kleiłem do 15 roku życia, kiedy przez przypadek będąc u babci na wakacjach odkryłem sklep, gdzie mieli archiwalne Małe Modelarze. Kupiłem sobie Essexa oraz jakiegoś Spitfier'a. Zgadnijcie co zacząłem kleić po powrocie do domu - oczywiście, że lotniskowiec J . Udało mi się go skończyć w 3 miesiące, ale nigdy nie wkleiłem wszystkich Oerlikonów. Potem poszło z górki-skleiłem większość Małych Modelarzy z lat 95-96. Niektóre do tej pory stoją w domu, ale wstyd je pokazywać szerszej widowni. Większość porozdawałem kolegom i koleżankom, bo modele przestawały się mieścić w domu. Teraz, dzięki forom modelarskim, troszkę się wyedukowałem, choć jeszcze sporo mi brakuje. Tym bardziej byłem zdziwiony, że Krzyś poprosił mnie o napisanie czegoś o swoich modelach, bo za słaby jeszcze jestem, żeby pisać w fachowej literaturze. Nie powiem jednak, że nie jest mi miło J
Po tym przy długim wstępie mam nadzieję, że reszta będzie już tylko ciekawsza. Postanowiłem wam pokazać swój model Yamahy YZF - R1 oraz opisać zmiany jakie w nim wprowadziłem w stosunku do wycinanki z internetu. Aby opis był bardziej czytelny, zmiany zostaną opisane tak jak kolejność montażu w instrukcji.
Owiewka
Już przy pierwszym przejrzeniu modelu postanowiłem zrobić coś z papierową szybą, która na zdjęciach modelu wyglądała źle. Ma ona jednak dość skomplikowany kształt. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, jak tłoczyć na gorąco elementy. Już miałem się poddać, gdy brat przyniósł do domu nową mysz komputerową. Mnie oczywiście od razu zainteresowało jej opakowanie-idealnie pasowało na szybę do Yamahy. Szybę bardzo ostrożnie przykleiłem Kropelką, która według mnie jest o wiele lepsza do klejenia elementów przezroczystych, bo nie daje białego nalotu na krawędziach łączonych. Nalot ten jest na dodatek praktycznie nie do usunięcia.
Zmieniłem również lusterka. Wyciąłem szare elementy, a na ich miejsce wstawiłem plexi pomalowaną od wewnątrz srebrną farbką. Efekt może nie jest rewelacyjny, ale i tak wygląda to lepiej niż szary druk.
Kierownica
W tym modelu po raz pierwszy na szeroką skalę zastosowałem elementy z folii aluminiowej. Chciałem jakoś wierniej odwzorować amortyzatory, których ruchome części są srebrne. Pojawił się problem, bo folia śniadaniowa jest za cienka. Nie potrafiłem jej też przykleić do kartonu tak, aby nie powstały jakieś bąble powietrza. Rozwiązaniem był zakup blaszki aluminiowej do pieczenia pizzy. Folia z niej jest na tyle gruba, że spokojnie dała się formować. Formowana była na prętach o coraz mniejszej średnicy. Udało się za pierwszym podejściem.
Rama
Tu zrobiłem tylko przeszklenie zegarów-duży element, więc nie ma z tym problemu.
Zbiornik i silnik
Zrobione tak, jak przewidział projektant.
Osłona silnika
Też bez zmian oprócz pomalowanych na pomarańczowy błyszczący migaczy.
Wydech
Wykonany zgodnie z projektem, choć teraz wykonałbym część elementów z folii alu.
Rama tylnego koła
Postanowiłem zrobić amortyzator ze sprężyny aby wyglądał naturalniej. Niewiele go widać, ale warto poszukać jakiejś sprężyny, która będzie go imitować. W środku powinien być jeszcze wklejony walec z papieru, ale podczas klejenia nie miałem jeszcze zdjęć tego elementu.
Postanowiłem też wykonać łańcuch. Z wycięciem tryb poszło łatwo, schody zaczęły się przy łańcuchu. Pierwszy pomysł był dość szalony, bo chciałem wykonać łańcuch z pojedynczych ogniw. Jednak po paru próbach wycinania tak małych elementów ręcznie poddałem się. Pomysł, jak wykonać prosto łańcuch, długo kiełkował w mojej głowie. Wreszcie wpadłem na pomysł użycia firanki. Najpierw czarnym tuszem pomalowałem oczka. Następnie całość zaimpregnowałem super glue, żeby łatwiej było ciąć firankę. Przy 3 próbie udało mi się skleić dwa fragmenty firanki razem za pomocą super glue. Efekt, jaki widać na zdjęciach, nie jest może porywający, ale z pewnej odległości element ten wygląda jak łańcuch, a o to wszak chodziło ;)
Siedzenia
Pomalowałem migacze i przeszkliłem tylne światła. Teraz na pewno zrobiłbym siedzenia z jakiegoś materiału skóropodobnego, bo takie wydrukowane nie wyglądają najlepiej.
Koło przednie i tylne
Opony wykonane są od podstaw. Zrobiłem je z balsy, bo tyle warstw kartonu ciężko by było szlifować. Poza tym miałem balsę o 3 [mm] grubości, więc szybko poszło ze sklejeniem. Potem zalane super glue i szlifowane. Efekt jest taki sobie - nie radziłem sobie ze szlifowaniem takich obręczy.
Tarcze hamulcowe wykonałem z tej samej folii, co amortyzatory. Ja wykonuję te elementy w taki sposób, że naklejam kartonowy element butaprenem na folię. Po nawierceniu (wycięciu) otworów, da się taki papier dość łatwo odkleić. Pozostały butapren można zrolować z folii aluminiowej palcem. Przy wykonaniu tarcz w przednim kole wyciąłem najpierw część tarczy, która miała zostać na folii i przykleiłem ją Kropelką. Część służącą jako szablon natomiast przykleiłem budziem.
Na koniec taka mała galeria:
Podsumowanie
Model ten kleiło mi się bardzo przyjemnie. Nie jest to jednak dobry wybór na pierwszy model. Spowodowane jest to licznymi elementami, które trzeba kształtować w 3 wymiarach. Poza tym wszelkie niedokładności w wykonaniu podzespołów wyjdą potem przy montażu modelu w całość. Chyba właśnie ten element budowy jest najtrudniejszy, bo sumują się tu wszystkie błędy z poprzednich etapów. U mnie poszło w miarę bezproblemowo - zgrzyt wystąpił tylko przy montowaniu owiewki silnika, gdyż wyszło, że silnik jest odrobinę za duży. Źle wkleiłem jedną część i zawadzała ona o owiewkę. Na szczęście obyło się bez rozklejania elementów.
Bardzo fajnym pomysłem było dorobienie akcesoriów do tego motocykla widocznych na zdjęciach.
Cieszę się, że dotarliście do końca. Mam nadzieję, że model się podobał, a przedstawione pomysły ktoś wykorzysta i rozbuduje o nowe. Model, mimo trochę uproszczonych kształtów (w końcu to karton ;), wygląda naprawdę efektownie. Wydrukowany na błyszczącym papierze fotograficznym byłby ozdobą nie jednej kolekcji. Choć nawet wydrukowany na zwykłym bloku technicznym, prezentuje się okazale.
Polecam, ale nie na początek przygody z modelarstwem.
Starorzymska barka desantowa z okresu okołoasteriksowego.
Autor: Mariusz ""Pulpetto"" Grzywacz
Kto jest fanem Asterixa i Obelixa ten wie jak wiele ciekawych modeli można
by na podstawie tych bajek (komiksów) stworzyć. Ja wybrałem dla siebie jeden: barkę desantową Rzymian lądujących w Brytanii.
Ponieważ nie miałem żadnego doświadczenia w projektowaniu, jak też w używaniu super programów do projektowania, postanowiłem zrobić dwie rzeczy. Trochę uprościć moją barkę oraz przygotować ją w Corelu.
Zabawa trwała kilka miesięcy, ponieważ barka powstawała w wolnych chwilach
w pracy. Prototypów było kilka, ale ostatecznie wybrałem jeden. Po sklejeniu surówki (białej) zabrałem się za nanoszenie tekstur, następnie wydruk już w kolorze i sklejanie (tym razem
w domu) całości. Efekt można pooglądać poniżej, jak również w galeriach na forum Konradusa, Kartonwork i Mikromodele.
Jeżeli barka się komuś spodobała i miałby chęć ją skleić to proszę bardzo. Pliki
są do pobrania w dziale modeli do pobrania Fanatyka Kartonu.
Miłego klejenia.
Kartonowy Arsenał 2/2007 - "Emil według HAL-a"
Autor: 3D
Kilka zdjęć.....
Model Bf-109E-4 z Wydawnictwa Haliński został wydany na poziomie do jakiego to wydawnictwo zdążyło nas już przyzwyczaić.
Bardzo dobre wrażenie robi okładka, gdzie na przedstawionym obrazku Bf-109E-4 pozbawia RAF kolejnego Spita.. Jest to naprawdę uczta dla oczu. Dynamizm bijący z całej sceny powoduje, że po chwili chce się na nią zerknąć znowu i znowu (tak przynajmniej jest w moim przypadku ;-) ). "Emil" któremu poświęcono to wydanie Kartonowego Arsenału był maszyną na której latał Walter "Gulle" Oesau. Wewnątrz okładki na 2 str. zawarto krótką notkę na temat tego pilota. Wrażenie ogólne- pozytywne. Dalsze rozwijanie tego tematu nie ma sensu, ponieważ każdy modelarz "pasie oczy" po swojemu i tak chyba należy to zostawić.
Skoro temat "opakowania" mamy za sobą - czas na zawartość tego, co znajduje się wewnątrz.
W skład wycinanki wchodzą 3 arkusze z częściami modelu, 5 arkuszy z instrukcją, szkieletem ( na odwrocie są zdjęcia surówki pancernika "Fuso") i wzorami szablonów oraz 1 arkusz z wykazem salonów EMPiK w których można kupić KA,.
Konstrukcja szkieletu jest rozbudowana (ale do granic nie przekraczających zdrowego rozsądku), dzięki czemu ułatwi nam zachowanie poprawnej bryły modelu. Dla niektórych modelarzy może to wydać się przesadą, ale ja osobiście takie rozwiązanie uważam za zaletę.
Montaż tradycyjnie zaczynamy od kabiny, poprzez kadłub, skrzydła, stateczniki, lotki, podwozie, śmigło itd. , aż do szczęśliwego końca (czego życzę tym, którzy się za ten piękny model zabiorą). Przed rozpoczęciem budowy należy koniecznie przeczytać instrukcję, która tradycyjnie dla wydawnictwa ze Stegny powieścią nie jest ;-). Resztę uzupełniają rysunki montażowe.
Odwzorowanie szczegółów jest takie, jak powinno być w modelu kartonowym - czyli kompromis pomiędzy wiernością oryginałowi, a tym, co może i powinno ogarnąć oko oglądającego (dla dociekliwych napiszę, że na pewno nie zgadza się liczba nitów i odległości między nimi ;-))) ). Nasycenie modelu szczegółami jest wyważone, chociaż jestem świadom, że specjaliści od Messerów zawsze znajdą coś, co można jeszcze dorobić lub poprawić, ale wydaje mi się, że intencją każdego Wydawcy powinno być dotarcie ze swoimi modelami do znacznie szerszego grona odbiorców niż tylko do grupki pasjonatów, których i tak się niczym nie zaskoczy.
Obowiązującym standardem KA stał się dwustronny druk elementów, które dotychczas wymagały retuszu od spodu lub doklejenia "drugiej strony", co niepotrzebnie pogrubiało dany element. Kiedy patrzyłem pod światło wydawało mi się, że nie występują żadne przesunięcia. Pod wpływem relacji kolegi Messera (pozdrawiam z drugiego rzędu ;-))) - wybacz- nie mogłem się powstrzymać).
http://www.konradus.com/forum/read.php?f=1&i=129429&t=129429
postanowiłem napocząć swój egzemplarz i skaleczyłem go sławetnym Ak-3 Olfy. Mogę potwierdzić, że w poziomie różnica wynosi ok. 0,2- 0,3 mm ;-), natomiast przesunięcia elementów w pionie nie występują. Potknięcie jest jednak potknięciem, ale tak naprawdę to każdy modelarz powinien sobie z tym poradzić. Mam nadzieją, że Wydawca nie odpuści i dwustronny druk dalej będzie u niego normą (nawet jeżeli zdarzą się czasem przesunięcia- lepsze to, niż retusz całego elementu- co przecież zawsze można zrobić). To ułatwia życie modelarzom oraz poprawia wizerunek modelu, ponieważ wtedy detale bardziej "trzymają skalę".
Delikatna waloryzacja dzieła Marcina Dworzeckiego dopełnia reszty i jak zwykle jest "w sam raz" (ale oczywiście każdy oceni to sobie sam).
W ofercie wydawnictwa (dział akcesoria) znajduje się szkielet wycinany laserowo i kabinka, które można sobie dokupić.
Teraz czas na kolory...Czy są prawidłowe? Moim zdaniem -tak, ale zawsze pozostaje odwieczny problem odcieni, który z mojego punktu widzenia w modelarstwie kartonowym jest nie do rozwiązania (chyba, że ktoś nie klei w standardzie).;-) Wydawca posługuje się wzornikiem kolorów FS 595 B COLORS, aby barwy w jego modelach odpowiadały temu co podaje literatura. Stopień nasycenia koloru jest konsultowany z plastykiem, po to aby "oszukać oko" i model po sklejeniu swoim wyglądem był jak najbardziej zbliżony do autentyku. W praktyce wiele zależy od drukarni. Z informacji uzyskanych od Wydawcy wiem, że to prawdziwa droga przez mękę, ale to kwalifikuje się na odrębny temat i artykuł.
Analiza dokumentacji zdjęciowej napotyka na dodatkową trudność polegającą na tym, że nikt dzisiaj nie jest w stanie poprawnie zinterpretować kolorów z czarno-białych filmów czy fotografii (w tym wątku http://www.konradus.com/forum/read.php?f=1&i=129242&t=129242
JSJ elegancko wyjaśnił całą sprawę), a i te kolorowe przekłamują właściwe odcienie, więc aby uniknąć akademickich dyskusji przyjmijmy, że Wydawca zadbał o poprawność najlepiej, jak tylko potrafił. Nie jest to takie łatwe- wystarczy porównać barwne tablice niektórych monografii jakie można dostać na naszym rynku... i przekonać się jak wielkie mogą być rozbieżności w kolorach dotyczących tych samych egzemplarzy.
Na poniższej fotografii przedstawiono samolot, który jest bohaterem najnowszego wydania Kartonowego Arsenału.
Jak widać kolor żółty nie wygląda, jak żółty tylko np. czerwony, zielony itd.
Spowodowane jest to użyciem takiego, a nie innego filmu, który przekłamuje odcienie szarości. Na niektórych zdjęciach samolotów RAF-u, żółta kokarda na kadłubie jest jaśniejsza, a na innych kolor żółty jest taki jak na 109-tce W. Oesau.
Jeszcze pozostała kwestia jaśniejszych końcówek śmigieł, co raczył zauważyć kolega Marcin G. Wg mnie, to po prostu obtarcia farby (malowane końcówki były by nieregulaminowe), ale 100% pewności nie ma i znowu można spierać się wieczorami na temat wyższości świąt nad świętami... ;-))).
Podsumowując mogę stwierdzić, że ten, kto się skusi i kupi sobie "Emila" z KA nie będzie zawiedziony, ponieważ model jest naprawdę fantastyczny i warto go mieć w swojej kolekcji - koniecznie sklejony!
P.S.
1. Jestem świadom niedoskonałości tej prezentacji ponieważ zawsze można poprawić coś lub kogoś, dlatego, jeżeli ktoś ma jakieś dodatkowe i cenne uwagi uzupełniające (które przyjmę z radością i pokorą) niech się zwróci do Naczelnego.
2. -to jest link do strony(niestety nie po polsku/ludzku ;-) ) o Walterze Oesau,
<http://www.luftwaffe39-45.historia.nom.br/ases/oesau.htm>
3. W przygotowaniu: ciężki krążownik Prinz Eugen i śmigłowiec szturmowy Mi-24, ale nie napisano kiedy się ukarzą. Wiem, że na pewno ktoś je robi.
|